Nerwowo na Nowogrodzkiej! Ważni politycy PiS mogą mieć pretensje do prezesa. „Kończy się bezgraniczne zaufanie”
Na Nowogrodzkiej nerwowo, ponieważ w związku z aferą Pegasusa pojawiają się kolejne nazwiska polityków PiS. Okazuje się, że inwigilowani byli Marek Suski, Ryszard Terlecki, Marek Kuchciński i Krzysztof Sobolewski. – Kończy się okres bezgranicznego zaufania do Kaczyńskiego – ocenia Krzysztof Brejza.
Wokół sprawy Pegasusa robi się coraz ciekawiej. Portal Onet ustalił, że Ryszard Terlecki, Marek Kuchciński i Krzysztof Sobolewski otrzymali wezwania od prokuratury w śledztwie dotyczącym wykorzystywania Pegasusa. Trio ważnych postaci PiS ma pojawić się w prokuraturze na początku maja i złożyć swoje zeznania w charakterze świadków. Wcześniej pojawiły się doniesienia, że inwigilowany przez służby pod kierownictwem Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika był Marek Suski. Jednym słowem – za czasów PiS inwigilowano nie tylko przeciwników politycznych, lecz także partyjnych kolegów.
– Ta czwórka najwierniejszych druhów prezesa Kaczyńskiego jest w bardzo trudnej mentalnie sytuacji. Bo z jednej strony zarabiali na partii, a z drugiej nigdy by się nie spodziewali, że partia zachowa się wobec nich tak zwyrodniale, żeby ich inwigilować – ocenia w rozmowie z Onetem europoseł KO Krzysztof Brejza. On także był ofiarą inwigilacji Pegasusem. – Do głowy by im pewnie nie przyszło, że ten mechanizm jest aż tak nikczemny. Spokojnie obserwowali, jak Kamiński i Wąsik niszczyli ludzi, ale nie byli świadomi, że haki są zbierane także na nich, że są poddawani tak nikczemnej inwigilacji. To wyzwoli pewne procesy w partii. Czy ją rozsadzi? Nie wiem, ale wiem na pewno, że kończy się okres bezwarunkowego i bezgranicznego zaufania do prezesa Kaczyńskiego – wskazał polityk KO. Jak wskazał, jeżeli potwierdzi się, że cała czwórka była inwigilowana, to musiało się to dziać za zgodzą i wiedzą prezesa PiS.
– To nie był żaden wybryk Kamińskiego czy Wąsika. O nie, to był mechanizm stworzony przez Kaczyńskiego. Mechanizm systemowego zbierania haków na wszystkich – podkreśla Krzysztof Brejza. Jak przyznał, ma „umiarkowaną satysfakcję”, słysząc o inwigilacji polityków PiS.
– Pamiętam ich wypowiedzi, kiedy wyśmiewali inwigilację, twierdzili, że to bzdury. Na własnej skórze poczuli, jakie to uczucie, gdy zabiera się komuś całą prywatność – powiedział europoseł KO.
Źródło: Onet