Minister ujawnia, machina ruszyła! TE pisma trafiły też do polityków Zjednoczonej Prawicy. „To może być szok”
Przed Wielkanocą minister Adam Bodnar zapowiedział, że wyśle listy do osób, które były inwigilowane Pegasusem. Pisma zostały wysłane. W grupie adresatów są politycy Zjednoczonej Prawicy.
Machina ruszyła
Pod koniec marca minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar na antenie Radia ZET ogłosił, że wyśle listy do osób inwigilowanych Pegasusem. Zaznaczył, że chodzi o około 30 osób. Jak wówczas wskazał, pokrzywdzeni będą mogli wnieść powództwo odszkodowawcze przeciwko państwu.
– Mają prawo do podjęcia decyzji, czy jako pokrzywdzeni wstępują do postępowania prokuratorskiego. Będą też mogli poinformować opinię publiczną o tym, że taką informację dostali. Będą mogli domagać się wyjaśnień i wnieść powództwo odszkodowawcze przeciwko państwu polskiemu – wyjaśnił minister sprawiedliwości.
Zapowiadana przez Bodnara procedura już ruszyła. Poinformowała o tym Prokuratura Krajowa.
– Prokuratorzy prowadzący śledztwo dotyczące wykorzystania Pegasusa wystawili wezwanie do stawiennictwa w prokuraturze dla pierwszych 31 osób, wobec których jest podejrzenie inwigilowania ich tym systemem. Osoby te zostaną przesłuchane w charakterze świadków – czytamy w komunikacie Prokuratury. Powołano też zespół śledczy „w sprawie zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus”.
Podsłuchy w Zjednoczonej Prawicy
O sprawie wypowiedział się też Tomasz Siemoniak. Minister koordynator służb specjalnych był gościem programu „Tłit” WP, gdzie poruszono kwestię afery Pegasusa i pism do 31 osób – ofiar inwigilacji.
– W tej grupie są politycy różnych opcji, również Zjednoczonej Prawicy. Znam te nazwiska – ujawnił minister. O konkretach nie mówił, ale przyznał, że najczęściej podsłuchiwane były osoby „niewygodne dla ówczesnego obozu rządzącego”. Inwigilację wykorzystywano też do „wewnętrznych rozgrywek w Zjednoczonej Prawicy”.
– Dla niektórych osób otrzymanie zawiadomienia z prokuratury może być szokiem, bo nawet nie podejrzewały, że mogły być inwigilowane – przyznał Tomasz Siemoniak. Jak zaznaczył, wskazana przez prokuratora generalnego Adama Bodnara grupa, do której trafiły pisma, to osoby, wobec których stosowanie inwigilacji nie było uzasadnione.
– Chodzi o to, że wykorzystano Pegasusa, po czym sprawa nie miała kontynuacji, nie zakończyła się np. aktem oskarżenia – wskazał minister koordynator służb specjalnych.
Źródło: WP