Była ambasador w Rosji alarmuje, niepokojące słowa nt. zamachu pod Moskwą. „Bardzo niebezpieczne dla Polski”
Była ambasador w Rosji Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz uważa, że sytuacja po zamachu w Moskwie jest bardzo niebezpieczna dla Polski.
Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w rozmowie z „Faktem” kreśli nieciekawy dla Polski scenariusz po strzelaninie w sali koncertowej Crocus City Hall pod Moskwą. Była ambasador w Rosji wraca pamięcią do ataku na moskiewski teatr w Dubrowce, który miał miejsce 20 lat temu.
– Po zamachu w moskiewskim teatrze w 2002 r. okazało się, że terroryści byli zmanipulowani przez rosyjskie służby. To oczywiście nie przesądza, co właściwie się zdarzyło – mówi gazecie. – O tym nie dowiemy się szybko, jeżeli w ogóle się dowiemy. Natomiast wiemy, że po wyborach w Rosji jest ogłaszane wręcz przez ministra Szojgu, że Rosja przygotowuje się do długotrwałej i dużej wojny. I to są po prostu fakty – dodaje.
Jak tłumaczy, zamach zostanie przez Kreml wykorzystany w celach propagandowych „do większego procesu, który już się dzieje”. – Co się wydarzyło pod Moskwą, przypomina nam, że mamy obok siebie bardzo niebezpieczny kraj – zwraca uwagę Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Bez paniki, ale mamy się czego bać
W rozmowie z „Faktem” była ambasador podkreśla, że sprawa zamachu przypomina, że mamy obok siebie niebezpieczny kraj.
– Kraj, który jest agresywny, a równocześnie ma wewnętrznie dużą słabość. Bo dopuszczenie do takiego ataku albo wygenerowanie go, cokolwiek tam stoi u podstaw, to jest pokazanie wewnętrznej słabości Rosji – mówi Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz i podkreśla, że „to bardzo niebezpieczne dla Polski”.
– Nie ma powodu do paniki, nie ma powodu do tego, żebyśmy się tu teraz wszyscy bali, ale jest powód do takiej dużej odpowiedzialności, czyli rozumiemy, że pewnych rzeczy w trudnych czasach się nie robi. Koalicja musi działać bardzo odpowiedzialnie, spójnie. Bo w takich czasach potrzebny jest stabilny i efektywny rząd – podkreśla.
Płk Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu, również przypominał zamach na Dubrowce, czyli w domyśle prowokację rosyjskich służb pod Moskwą.
– Hipoteza, jaka przychodzi na myśl, jako najbardziej prawdopodobna, to prowokacja reżimu Putina. To już widzieliśmy w Rosji, na Dubrowce czy w Bujnaksku – powiedział. Pisaliśmy o tym tutaj.
Źródło: Fakt.pl