Ujawniła w sieci, jak została zwolniona i… Cała sieć huczy o zachowaniu aroganckiego szefa. „Ja nie płacę za…”

Pewna graficzka podzieliła się w sieci przykrym doświadczeniem. Została zwolniona z pracy w dziwnych okolicznościach. Teraz cała Polska kpi ze złośliwego pracodawcy.

Graficzka o nicku samoniniko zaczęła niedawno nową pracę. Zaczęła i… szybko skończyła. Została zwolniona w bardzo nieprzyjemnych okolicznościach, a swoją przykrą historią podzieliła się na platformie X. Szef miał do niej pretensje, że wykonała tylko 9, a nie 15 wymaganych wizualizacji. Problem w tym, że graficzka po pierwsze – dopiero zaczęła pracę i się wdrażała, a szef oczekiwał, że wykona taką samą pracę, co pracownicy, którzy działali w firmie dłużej. Po drugie – miała pracować na programie, którego obsługi dopiero musiała się nauczyć, co zresztą powiedziała na rozmowie kwalifikacyjnej.

Szef nie okazał zrozumienia.

Coooo proszeeee? Chyba pani żartuje, to ja dziękuję, do widzenia, ja nie płacę na naukę – napisał do pracownicy za pośrednictwem komunikatora Skype – w grupowej konwersacji. Graficzka opublikowała screeny tej rozmowy na X. I rozpętała się burza. Internauci dopytywali o szczegóły sytuacji, Samoniniko wyjaśniła, że informowała na rozmowie o pracę, że korzysta z pakietu Adobe, a w firmie wymagano Corela. Musiała więc wdrożyć się w nowy program. Biorąc więc pod uwagę okoliczności, fakt że pierwszego dnia pracy wykonała 9 projektów, wydaje się imponujący. Nie dla szefa.

Potem wyszły kolejne fakty o firmie. Wydało się, że przerwę na jedzenie można zrobić tylko o godzinie 12:00. Ponoć za zrobienie przerwy w innych godzinach może grozić kara.

Gdy post zdobywał coraz większą popularność, graficzka poprosiła odbiorców, by nie wystawiali złych opinii jej byłemu pracodawcy. Później ujawniła, że szef zagroził jej podjęciem kroków prawnych.

Właściciel firmy do mnie napisał, że skieruje moje screeny do ich kancelarii prawnej. Że mają teraz hejt na firmę przeze mnie, a ja nawet nie podałam nazwy firmy oraz napisałam samą prawdę, by pokazać to, jak się traktuje pracownika – napisała graficzka.

Firma próbowała zareagować na kryzys. Ale w dość nieudolny sposób.

W naszej firmie pracują najlepsi w branży. Życzymy wszystkim powodzenia! Hejterom też dziękujemy i dużo zapału, w myśl zasady Nie ważne, czy mówią o Tobie dobrze, czy źle, ważne, żeby mówili – napisali na Facebooku (pisownia oryginalna).

Później pojawiło się też długie oświadczenie podpisane przez szefa. Wykreował się na ofiarę hejtu. Chwalił się, że… zapłacił graficzce za szkolenie, „pomijając fakt, że był to dzień typowo wdrożeniowy”. Nie zabrakło też argumentu, że firma pomaga charytatywnie, więc jest „społecznie użyteczna”.

Pozostawiam odpowiedź Państwu na pytanie, czy zasłużyliśmy na falę hejtu i takiej nagonki w internecie, dlatego, że osoba straciła pracę po 3 dniach od jej podjęcia i została poinformowana o tym przez komunikator Skype? Czy złość, nienawiść i poczucie osobistej vendetty, to w tym kraju przyczyna tego, aby atakować i niszczyć czyjeś dobre imię – napisał szef. Oświadczenie szybko zniknęło ze strony.

Avatar photo
Dominik Kwaśnik

Z portalem Crowdmedia.pl związany od 2020 roku jako autor artykułów i wydawca. Współpracował także z portalem Wiadomo.co, w 2019 roku pracował w grupie Iberion, gdzie tworzył artykuły newsowe. W przeszłości współtwórca i autor tekstów (recenzje, wywiady, artykuły specjalistyczne) dla bloga literacko kulturalnego Bookznami.pl. Z wykształcenia – polonista i filmoznawca, uczęszczał do Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie. Miłośnik dobrej książki, dobrego filmu i dobrego meczu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *