Znienawidzona przez PiS posłanka ujawnia. TAK wyglądało jej spotkanie z Kaczyńskim. „Uczta”
Monika Pawłowska jest już oficjalnie posłanką. Przejęła mandat po Mariuszu Kamińskim, co nie spodobało się w PiS. „Obrotna” posłanka ujawnia, jak wyglądało jej spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim w tej sprawie.
Monika Pawłowska złożyła ślubowanie w Sejmie i już oficjalnie została posłanką. Przejęła mandat po prawomocnie skazanym Mariuszu Kamińskim. Decyzja Pawłowskiej oburzyła polityków PiS – oczekiwali oni, że nikt nie przyjmie wygasłych mandatów, bo w narracji partii Kamiński i Maciej Wąsik wciąż są legalnymi posłami. Pechowo dla Nowogrodzkiej, pierwsza w kolejce po mandat po byłym ministrze była osoba, którą trudno nazwać „wiernym żołnierzem Kaczyńskiego”.
Pawłowska o spotkaniu z Kaczyńskim
Wiadomo, że sam Jarosław Kaczyński próbował przekonać Pawłowską, by mandatu nie przyjmowała. Spekulowano, że otrzymała ona ofertę startu w wyborach samorządowych z dobrego miejsca. Sugerował to nawet Przemysław Czarnek.
— Objęcie mandatu, zaufanie wyborców to nie jest bazarek polityczny. Pan Przemysław Czarnek, Przemek drogi, kolega może sobie opowiadać naprawdę przeróżne bajki z mchu i paproci – powiedziała Pawłowska w podcaście „Wybory kobiet”. – A fakty są takie, że nikt ze mną na temat jedynki do sejmiku czy nie do sejmiku nie rozmawiał. Abstrahując od tego, że nie dobijam się i nie dobijałam nigdy żadnych targów politycznych – dodała nowa posłanka.
Pawłowska przyznała też, że spotkała się z Jarosławem Kaczyńskim na rozmowie w sprawie przejęcia mandatu.
– Dyskutowaliśmy, ale chciałabym, żeby moje rozmowy z prezesem, pozostały moimi rozmowami z prezesem. Swoją drogą rozmowy z prezesem to uczta intelektualna — ujawniła Pawłowska. Nowa posłanka uderzyła też w bezpośrednie otoczenie prezesa PiS.
— Uważam, że złe osoby doradzają prezesowi — stwierdziła dosadnie Pawłowska.
Bojkot ślubowania
Posłanka odniosła się też do sytuacji, która miała miejsce podczas jej ślubowania. Politycy PiS zamanifestowali swoje niezadowolenie i opuścili salę. Wrócili dopiero po zakończeniu krótkiej ceremonii.
– Było jakieś ślubowanie? — ironizował potem Przemysław Czarnek. – Nie ma możliwości, żeby w Sejmie zasiadał 461. poseł. Coś się pomyliło panu Hołowni i przyszliśmy na obrady, kiedy miały sen – mówił były minister. Jak odebrała ten manewr Pawłowska?
– Taki był polityczny plan. Nie mam żalu – powiedziała nowa posłanka.
Źródło: Wybory kobiet