PiS-owcy już przymilają się protestującym rolnikom. Michał Kołodziejczak zrównał ich z ziemią. „Powinni się zamknąć”
Politycy PiS próbują się podczepić pod rolnicze protesty, chociaż to oni rządzili ostatnie 8 lat. Michał Kołodziejczak ostro im odpowiedział.
Rząd intensywnie pracuje nad rozwiązaniem problemu rolniczych protestów, który został porzucony przez rząd Mateusza Morawieckiego. Poprzednia władza nie potrafiła zabiegać o interesy rolników w Brukseli, ani w Kijowie. Sprawę trzeba w miarę szybko załatwić, bo na demonstracjach zaczyna dochodzić do prorosyjskich prowokacji. Onet.pl opisuje prasowe spotkanie, w którym udział wziął Michał Kołodziejczak.
Polityk był pytany przez dziennikarzy o plany na zażeganie kryzysu rolniczego. Podobnie jak premier Donald Tusk, Kołodziejczak powiedział, że kluczowe jest opracowanie harmonogramu prac z protestującymi.
Niech PiS się zamknie
–Nie będę zgrywał bohatera, jakiego zgrywał Robert Telus i udawał, że wie wszystko. Choć mogę dużo wiedzieć, to i tak nie wiem wszystkiego najlepiej. Istotą wspólnego porozumienia z rolnikami jest dojście do pewnego rozwiązania – powiedział. Dodał, że nawet wprowadzenie embarga nie jest rozwiązaniem rolniczych problemów. – Zawężanie problemu tylko do Ukrainy to robienie polityki, a ja apeluję, by nie robić kosztem rolników polityki – podkreśla.
Michał Kołodziejczak zwraca uwagę, że protesty wynikają także z tego, że rolnicy są wprowadzani w błąd.
–Protesty zbiegają się w czasie z trudną sytuacją rynkową. Trzeba rozpocząć z niej wychodzenie, trzeba zaoferować pomoc i uratować wszystkie gospodarstwa. To fake newsy rozsiewane przez polityków PiS są okropne. Do Polski nie wpływają żadne produkty, na które nałożone jest embargo. PiS-owcy powinni się zamknąć i jeśli mieliby strzępki honoru, zamilkliby – grzmi wiceminister rolnictwa.
Wiceminister ostro odpowiada Zełenskiemu
We wtorek rolnicy zablokowali drogi, a na granicy doszło do incydentu z wysypywaniem ukraińskiego zboża. Na blokady na granicy zareagował także Wołodymyr Zełenski.
-To, co się dzieje na granicy z Polską, nie dotyczy zboża, ale raczej polityki. W pobliżu Kupiańska, niedaleko granicy z Rosją, gdzie nie ustaje ostrzał artylerii wroga, wieści z granicy z Polską brzmią po prostu jak kpina – przekazał prezydent Ukrainy.
Michał Kołodziejczak nie przebierał w słowach. – Prezydent Zełenski niech się zajmie swoją polityką w Ukrainie i budową armii, którą ma problem zbudować – powiedział w rozmowie z WP.pl. Pisaliśmy o tym tutaj.
Źródło: Onet.pl