Absurdalne sceny na komisji kultury. Marek Suski grzmiał, a potem wybiegł! „Początki rosyjskiego reżimu”

Marek Suski dał w czwartek prawdziwy popis. Poseł PiS nie mógł zrozumieć, dlaczego Bartłomiej Sienkiewicz nosi w kieszeni zmielony papier. A to był dopiero początek.

PiS-owski myśliciel w akcji

Marek Suski to jeden z tych posłów, z którego ust wyjdzie nawet największa bzdura, a jemu nie drgnie powieka. Ba, mamy wrażenie, że on to po prostu lubi. Wprost uwielbiamy niektóre zadziwiające teorie pisowskiego myśliciela, którymi ten chętnie dzieli się z dziennikarzami. Niestety mamy też wrażenie, że to, co pan poseł miał najlepszego do zaoferowania, już za nami. Chodzi oczywiście o jego legendarny występ na komisji śledczej ds. Amber Gold, na którym dopytywał o nazwisko pewnej carycy.

W czwartek podczas posiedzenia komisji kultury odbyło się pierwsze czytanie projektu uchwały w sprawie uczczenia pamięci Aleksieja Nawalnego.

Marek Suski nie byłby jednak sobą, gdyby nawet przy takiej okazji czegoś nie odwalił. W pewnym momencie poseł PiS wystąpił z prośbą o zaproszenie na posiedzenie ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza. Po co? Chciał zapytać o sytuację Polskiego Radia i pewną tajemniczą torebkę.

— Chciałbym się dowiedzieć od pana ministra, co miał w tej torebce w kieszeni? Bo słyszałem, że państwo mówiliście, że to pomielony papier. Jak w takiej instytucji ktoś, kto jest ministrem, nosi w torebce foliowej mielony papier, to może powinien być w innym zakładzie — mówił Marek Suski. Chodziło mu o sytuację sprzed kilku tygodni, gdy uwaga niektórych mediów skupiła się na tym, co Sienkiewicz wyjął z foliowej torebeczki. Więcej o tej historii pisaliśmy w tym miejscu.

 

Wkurzył się i wyszedł

– Mamy do czynienia z sytuacją początku takiego reżimu, jaki jest w Rosji i mamy też już osoby, które były więźniami politycznymi i jedna z nich była torturowana –  grzmiał pan Marek i dalej atakował Bartłomieja Sienkiewicza.

– Jak on się bierze za uzdrowienie kultury, to może zacząłby od uzdrowienia samego siebie, bo to nie jest chyba zdrowy człowiek, który mielony papier nosi w torebce (…) Jak w takiej instytucji ktoś, kto jest ministrem, nosi w torebce foliowej mielony papier, to może powinien być w innym zakładzie —  wypalił. W tym momencie zaprotestowała posłanka Polski 2050 Aleksandra Leo, która zaproponowała, by takie dyskusje toczyć w innym czasie. Na Suskiego zadziałało to jak czerwona płachta na byka.

– Dziękuję, ja w tym momencie nie widzę sensu przebywania na komisji antykultury. Dziękuję bardzo, do widzenia – powiedział Suski i opuścił posiedzenie.

Źródło: Wp.pl

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *