Wojna w PiS rozkręca się na dobre, Morawiecki wycina starą gwardię?! „To jest zamach”
Kryzys w Prawie i Sprawiedliwości wchodzi w fazę bezpośredniego starcia czołowych polityków starej gwardii. Prezes PiS postanowił wyciąć z list do Parlamentu Europejskiego szefa delegacji do Parlamentu Europejskiego. Co więcej, odciął finansowanie kandydatom partii. Na nowe rozdanie liczy potencjalny następca na fotelu szefa partii Mateusz Morawiecki.
Jak donosi Wirtualna Polska, prezes Jarosław Kaczyński wściekł się na członków swojej partii, którzy reprezentują Polskę w Parlamencie Europejskim. W czasie ubiegłotygodniowego spotkania z europosłami PiS doszło do wielkiej awantury, której skutkiem ma być wezwanie prof. Ryszarda Legutko do rezygnacji z przewodniczenia delegacji partii w PE. Jego miejsce ma zastąpić znany bulterier partii Dominik Tarczyński. Jak wynika z ustaleń portalu, za roszadami w reprezentacji partii w Brukseli może stać były premier Mateusz Morawiecki.
– Prezes wdeptał profesora w ziemię – dodał rozmówca WP. – Legutko został skrajnie upokorzony, był w szoku, że tak jest traktowany – potwierdził kolejny. Politycy PiS relacjonują, że profesor honorowo przyjął decyzję prezesa, ale jednocześnie ogłosił, że nie jest już zainteresowany startem do Parlamentu Europejskiego z list PiS.
Bogacze z PiS mają sobie radzić sami
Co więcej, prezes Kaczyński zarządził, że partia nie będzie wspomagać finansowo kandydatów na europosłów i Ci mają sobie radzić sami. Jak donosi Patryk Michalski, kierownictwo partii miało wytknąć dotychczasowym europosłom, że ostatnie lata piastowania mandatu powinny im przynieść na tyle duże przychody, że kampanię mogą sfinansować we własnym zakresie. Reporter WP dodał także, że w PiS mówi się, że Mateusz Morawiecki i Adam Bielan zaplanowali zdobycie większej ilości miejsc dla swoich ludzi we frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. „Frakcja profesorska”, której reprezentantem jest właśnie Legutko była wściekła, bo Jarosław Kaczyński upokorzył profesora.
Morawiecki wycina starą gwardię
To jest ich zamach na stanowiska. Morawiecki potrzebuje stanowisk i wpływów dla swoich ludzi, dlatego chce wysadzić Gabriela Beszłeja i wsadzić na sekretarza EKR byłego ambasadora Polski przy Unii Europejskiej Andrzeja Sadosia. Na razie jednak formalne zmiany się nie zaczęły, bo Beszełej i Wojciechowski stawiają opór – mówi nam ważny polityk PiS.
O tym, że prezes Kaczyński traci posłuch wśród reprezentantów PiS w polityce mieliśmy okazję przekonać się zaledwie kilka dni temu, gdy posłuszeństwo wyraźnie wypowiedział mu komisarz rolnictwa z ramienia tej partii, Janusz Wojciechowski.
W partii wrze, bo wielu zdaje sobie sprawę, że partia zaczyna tracić w sondażach i liczba mandatów może się drastycznie zmniejszyć. To z kolei oznacza dla wielu utratę brukselskich uposażeń i powrót do polskiego piekiełka.