Prokuratura prowadzi śledztwo, pojawił się wątek Barbary Nowak. „Gdzie tu logika, że jestem…”
Barbara Nowak pojawia się w śledztwie prokuratury. Chodzi o próbę wyłudzenia dotacji przez właścicieli przedszkoli.
Śledztwo prokuratury
O sprawie informuje WP. Chodzi o śledztwo, które trwa od 2018 roku. Była wiceprezydent Krakowa, Katarzyna Ś., jako urzędniczka odpowiedzialna za oświatę, miała w zamian za korzyści finansowe wydawać decyzje korzystne dla przedszkoli „Pod Magnolią”. W sprawie pojawiają się ówczesna kurator oświaty Barbara Nowak i jej podwładna z Małopolskiego Kuratorium Oświaty.
Śledczy ustalili, że prowadzący przedszkola „Pod Magnolią” zawyżali liczbę dzieci, które uczęszczały do placówek w Krakowie i Katowicach. Mogli dzięki temu więcej zarobić. Z ustaleń wynika, że w latach 2014-2022 z urzędów miasta w Krakowie i Katowicach otrzymali 19,6 mln zł dotacji, które nie powinny do niej trafić.
Jak w sprawie pojawia się Barbara Nowak? Otóż aby dostać dotację, trzeba założyć przedszkole. Żeby założyć przedszkole, potrzeba zgody organu samorządowego po uzyskaniu pozytywnej opinii kuratora oświaty. We wrześniu 2017 roku złożono wnioski o założenie przedszkoli „Pod Magnolią” nr 1 i 2 w Krakowie. W listopadzie Małopolskie Kuratorium Oświaty wydało opinię negatywną, podpisała się pod nią Barbara Nowak. Minister edukacji podtrzymał decyzję po skardze, a w czerwcu 2019 Urząd Miasta Krakowa odmówił utworzenia przedszkoli. Co jednak ciekawe, obie placówki już w międzyczasie… powstały.
Dwa wnioski
Według śledczych, wspomniana wiceprezydent Katarzyna Ś. doradziła, by złożyć jeszcze raz te same wnioski. I tym razem Barbara Nowak podpisała się pod… pozytywną opinią dla wniosku o utworzenie przedszkoli. Tym samym Nowak podpisała się dwa razy pod dwoma wykluczającymi się dokumentami. WP ustaliła, że za czasów Nowak czterokrotnie dochodziło do sytuacji, gdy urzędnicy kuratorium najpierw wydawali negatywną opinię dla powstania kolejnego przedszkola sieci „Pod Magnolią”, którą następnie zmieniano na pozytywną.
Według ustaleń, wiceprezydent Katarzyna Ś., otrzymała za pomoc w pozytywnym załatwieniu wniosków dwa szampany warte w sumie 2 tysiące złotych. Co jednak ciekawsze, po odejściu z urzędu, została zatrudniona przez właścicieli przedszkola z wynagrodzeniem 30 tysięcy złotych. Prokuratura uważa, że pensja została zawyżona, by „rozliczyć się” za sprawę z wnioskami.
Barbara Nowak: „Nie jestem częścią układu”
Barbara Nowak zapewnia w rozmowie z WP, że nie zna się z właścicielami przedszkoli, nie kontaktowała się z nimi. Potwierdza, że zna się z Katarzyną Ś., ale ta nie zabiegała u niej o pozytywne wnioski ws. utworzenia placówek.
– Rozmawiałyśmy o nieprawidłowościach, potrzebie kontroli w tych przedszkolach, gdy była zastępcą prezydenta Krakowa. Pani Ś. nigdy nie proponowała, żebym coś załatwiła – mówi Nowak. Stanowczo twierdzi, że niemożliwe jest, iż te same wnioski uzyskują sprzeczne opinie. – Wszystkie sprawy dotyczące wydawania opinii przechodziły przez wizytatora ds. Przedszkoli w kuratorium i prawników. To wszystko było sprawdzane – mówi Nowak w rozmowie z WP.
– Gdzie tu logika, że jestem częścią jakiegoś układu? Nie rozumiem sytuacji, w której wielokrotnie zgłaszałam do prokuratury przypadki naruszeń bezpieczeństwa dzieci w przedszkolach „Pod Magnolią” i prokuratura odmawiała wszczęcia śledztwa. A dziś dowiaduję się, że formułowane są wobec mnie zarzuty o układzie z właścicielami tego przedszkola. To tak, jakbym stała przed szubienicą i sama zakładała sobie stryczek na szyję. Nie jestem samobójcą – mówi była kurator.
Źródło: WP