Szafarowicz zdradził informację poufną. Grozi mu odpowiedzialność karna
Oskar Szafarowicz pod lupą Komisji Nadzoru Finansów. Nad „Złotym Dzieckiem” PiSu wisi odpowiedzialność karna.
„Złote Dziecko” PiS znowu w akcji
Jedna z młodszych twarzy Prawa i Sprawiedliwości, ale też i były pracownik PKO BP, ponownie pojawia się w nagłówkach gazet. Oskar Szafarowicz na swoim koncie posiada wiele kontrowersyjnych zdarzeń. Podczas ostatnich wyborów został oskarżony o naruszenie ciszy wyborczej. Tym razem młody działacz PiS również za pomocą platformy X ujawnił informacje poufne.
– PKO BP osiągnął prawdopodobnie w minionym roku historyczny sukces finansowy (około 7 mld zł zysku i rekordowe dywidendy dla akcjonariuszy), dlatego już za kilka dni nowa władza wyrzuci dyrektorów-fachowców z wieloletnim doświadczeniem. Radni PO, PSL i Lewicy już w blokach startowych – napisał działacz PiS.
Szafarowicz jako student prawa powinien być świadomy, że takie działanie niesie ze sobą konsekwencje. Za rozpowszechnianie poufnych informacji grozi odpowiedzialność karna.
Dane, które udostępnił student prawa dotyczą spółki giełdowej. Ujawnianie ich może posłużyć chociażby do spekulacji na aukcjach największego polskiego banku.
W rozmowie z Money.pl swoje zdanie w tej kwestii wyraził wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych Michał Masłowski. Wyjawił, że informacje opublikowane na profilu Szafarowicza pojawiły się tam przed godziną 11, w trakcie giełdowej sesji.
Srogie konsekwencje
– Wiarygodność pana Szafarowicza jest wysoce wątpliwa, co potwierdzają rynki. Nie widać gwałtownej reakcji w związku z ujawnionymi przez niego rewelacjami. Co innego, gdyby taki wpis opublikował prezes banku. Zakładam, że pan Szafarowicz po prostu nie zdaje sobie sprawy z odpowiedzialności, jaka ciąży na ujawniającym takie informacje – komentuje wiceprezes Masłowski.
Nie wiadomo jednak, czy „Złote Dziecko” PiS rzeczywiście dysponowało prawdziwymi danymi.
– Pytanie, czy miał faktyczną wiedzę o zysku banku, czy kwota, którą podał, jest zgodna z rzeczywistością. Jeżeli tak, jest to dramat. Zakładam, że pan Szafarowicz nie ma pojęcia o przepisach o obrocie, o ofercie, o nadzorze nad rynkiem. To oczywiście nie zwalnia go z odpowiedzialności – komentuje Masłowski.
Sprawę skomentował również rzecznik prasowy KNF, Jacek Barszewski. Poinformował, że każda sytuacja, w której ujawniane są wątpliwości dotyczące możliwości ujawnienia informacji poufnych, jest poddawana wnikliwej analizie w KNF. Analiza ma na celu zweryfikowanie, czy Rozporządzenie MAR zostało naruszone, czy też nie.
– Po przeprowadzeniu stosownych ustaleń, w uzasadnionych przypadkach UKNF jest zobowiązany do złożenia zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 180 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi – informuje rzecznik KNF.
Źródło: Money.pl