Rozterki Nowogrodzkiej. PiS chciałoby obalić rząd Tuska, ale boi się TEGO scenariusza. „Nic by nie zmieniło”
Przed Koalicją 15 października kluczowe tygodnie – do końca miesiąca musi dostarczyć na biurko prezydenta ustawę budżetową. Czy PiS będzie w tym cyniczne przeszkadzać, by doprowadzić do przedterminowych wyborów? Taki scenariusz paradoksalnie nie opłaca się Nowogrodzkiej.
Czas na budżet
PiS ma poważny dylemat. Z jednej strony Jarosław Kaczyński i spółka nie potrafią pogodzić się z utratą władzy i związanych z nią przywilejów. Jedynym rozwiązaniem, by wrócić do władzy szybciej, niż za cztery lata, są przedterminowe wybory. Sejm mógłby zostać rozwiązany już wkrótce – jeżeli rząd nie przedstawi prezydentowi ustawy budżetowej do końca stycznia, ten może zakończyć bieżącą kadencję. Czasu zostało niewiele, na Nowogrodzkiej istnieje pokusa, by zakłócać posiedzenie Sejmu tak, by uniemożliwić głosowanie nad budżetem.
– Już chodzą i opowiadają o tym, że będą zagłuszać obrady Sejmu seryjnym śpiewaniem hymnu narodowego, że będą fizycznie blokować mównicę – przyznał marszałek Sejmu Szymon Hołownia. – Jeżeli jest obstrukcja na sali parlamentarnej i są tacy, którym zależy nie na tym, żeby rozmawiać o tym, czy w tym budżecie taka poprawka, bo pieniądze się tu ludziom przydadzą, czy tu, tylko robić bałagan, paraliżować, siać nienawiść, siać złe emocje, które kończą się złymi zachowaniami, no to my musimy się temu przeciwstawić – dodał marszałek.
Będą przedterminowe wybory?
PiS jest w całej tej sytuacji jak kot z przysłowia, o którym wspomina Lady Makbet w „Makbecie” Szekspira. I chciałoby przedterminowych wyborów, i boi się. Najnowsze sondaże pokazują bowiem, że zmniejszyła się przewaga PiS nad KO, a mocno trafi Konfederacja. Wszystko wskazuje na to, że PiS po przyspieszonych wyborach byłby w jeszcze gorszej sytuacji, niż teraz.
– Mamy znów wygrać i znów nie rządzić? Nic by wybory nie zmieniły, a co najwyżej mielibyśmy jeszcze gorszy wynik. Trzeba pozwalać rządowi Tuska popełniać błędy – mówi w rozmowie z portalem Gazeta.pl jeden z parlamentarzystów PiS.
Ekipa z Nowogrodzkiej była po wyborach w fatalnym stanie. Szukano winnych porażki, pojawiały się głosy wysyłające Jarosława Kaczyńskiego na polityczną emeryturę. Teraz PiS znalazło polityczne złoto w postaci zmian w mediach publicznych i sprawy Kamińskiego i Wąsika. To ma pozwolić na mobilizację elektoratu przed wyborczym maratonem – jeszcze w tym roku czeka nas głosowanie samorządowe i europejskie, a w 2025 prezydenckie.
– Ta konfrontacja daje nam power. Trzeba podziękować Donaldowi Tuskowi, że nas tak mobilizuje – śmieje się rozmówca portalu Gazeta.pl. PiS chce siać chaos i rzucać rządowi kłody pod nogi, ale przedterminowe wybory w tym momencie to jeszcze za duże ryzyko. Nowogrodzka prawdopodobnie będzie grzać swoje polityczne złoto i zobaczy, jaki efekt da to w tegorocznych wyborach. Jeżeli mobilizacja się powiedzie i PiS poczuje szansę, może jeszcze spotęgować chaos, grając na skrócenie kadencji Sejmu. Na razie gra rolę totalnej opozycji.
Źródło: Gazeta.pl
1 Odpowiedzi na Rozterki Nowogrodzkiej. PiS chciałoby obalić rząd Tuska, ale boi się TEGO scenariusza. „Nic by nie zmieniło”
Jeśli bandyci z pisuaru będą zakłócać posiadzenie sejmu wystarczy za to warcholstwo zawiesić im immunitety. Będzie kwik, ale to rozweiązanie zgodne z prawem