Maryla Rodowicz wstrząśnięta po „Sylwestrze z Dwójką”, długa lista zarzutów. „Byłam przeganiana w chamski sposób”
Maryla Rodowicz jest niezadowolona ze sposobu organizacji „Sylwestra z Dwójką”. Wokalistka opisała kulisy imprezy na Facebooku.
Sylwester, Sylwester i po Sylwestrze. W TVP po zmianie władzy to już nie „Marzeń”, ale z „Dwójką” i chyba to dobra decyzja, bo jak słyszeliśmy tę nazwę w ostatnich latach, to od razu widzieliśmy w głowie obrazki rozpromienionego Jacka Kurskiego bawiącego się wesoło do dźwięków Zenka Martyniuka. A umówmy się – ani to miłe do oczy, ani dla uszu. Wszystko wskazuje na to, że była to ostatnia tego typu impreza współorganizowana przez Zakopane i Telewizję Polską. Tym bardziej na scenie nie mogło zabraknąć gwiazd, które w ostatnich latach nie miały oporów z firmowaniem TVP swoimi piosenkami i twarzą. Na scenie w stolicy Tatr pojawiły się m.in. Maryla Rodowicz, Edyta Górniak, wspomniany Zenek Martyniuk (ten to dopiero miał kaca w Nowy Rok za sprawą syna), „Bejba” czy Justyna Steczkowska.
Tymczasem Maryla Rodowicz po powrocie do domu chwyciła za klawiaturę i na Facebooku opisała kulisy imprezy.
I była bardzo niezadowolona z organizacji wydarzenia i – jej zdaniem – nadaktywnych ochroniarzy. Przypomnijmy: organizatorzy „Sylwestra z Dwójką” bali się afer, jakie mogły mieć miejsce w niedzielny wieczór. Wszystko przez to, co ostatnio robią posłowie PiS-u, w okupowanym budynku TVP przy Placu Powstańców w Warszawie.
Jak to wyglądało z perspektywy Rodowicz? – To prawda, że służby porządkowe nie chciały mnie wpuścić na próbę, i to dwukrotnie. Nie pomogły teksty, że ja na próbę. »Dowód poproszę«. »Ale ja nie mam dowodu«. »No to pani nie wejdzie. Taki mamy prikaz«. Faktycznie w tym roku porządkowi mieli takie dyrektywy, że tylko z dowodem i trzeba było być na liście — opisała na Facebooku.
– Poszła fama, że na terenie miały być rozmieszczone kamery i że mysz się nie przeciśnie. Akurat. Mam zwyczaj stania za kulisami w pełnej gotowości, w kostiumie co najmniej pół godziny przed wejściem na scenę. To jest dosyć uciążliwe, bo za kulisami jest mało miejsca, byłam bez przerwy przeganiana z miejsca na miejsce w dość chamski sposób. Nosz, pomyślałam sobie, po finale syknę do tego panoszącego się inspicjenta: »Jeszcze raz tak się do mnie odezwiesz, k***a, to ci p**********ę«, ale zapomniałam i przypomniało mi się dopiero w hotelu — ujawniła.
– Mocno wkurzające były lansujące się za kulisami, w trakcie koncertu, osoby zupełnie niezwiązane z imprezą, tzw. krewni i znajomi królika. Tu się przebierają półgołe tancerki, tu się przygotowują artyści do wejścia na scenę, a tu się pałętają uchachane obce ciała. A miała się nie przecisnąć nawet mysz — podsumowała Maryla Rodowicz.
Źródło: pomponik.pl
1 Odpowiedzi na Maryla Rodowicz wstrząśnięta po „Sylwestrze z Dwójką”, długa lista zarzutów. „Byłam przeganiana w chamski sposób”
Występy tej pani z piosenkami z przed lat to już stara płyta. Ta kobieta zawsze na scenę wychodziła boso i w olbrzymiej sukni, teraz po osiągnięciu wieku 70 lat na scenę wychodzi prawie goła a to starsza pani dobrze żeby jednak do dowodu spojrzała na PESEL. Czyli warto dowód mieć przy sobie.