Tomasz Wiśniewski: OZE dla Unii Europejskiej staje się priorytetem

Dyrektywa proponuje ustanowienie specjalnych stref, w których znacznie szybsze będzie uzyskanie pozwolenia na budowę odnawialnych źródeł energii niż wcześniej. Należy jednak powiedzieć, że obecny rząd zakazał budowy wiatraków. Mimo iż pewne przepisy dotyczące OZE były liberalizowane, nadal nie są całkowicie zniesione. Jednak dyrektywa unijna może wiele zmienić, ponieważ OZE dla Unii Europejskiej stają się priorytetem, określono je „nadrzędnym interesem społecznym” – Z prezesem Pracowni Finansowej, Tomaszem Wiśniewskim, na temat europejskiej dyrektywy inwestycji w OZE i polityki klimatycznej Unii Europejskiej, rozmawia Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: Niedawno Parlament Europejski przyjął nową dyrektywę dotyczącą odnawialnych źródeł energii. Jak Pan ją ocenia?

Tomasz Wiśniewski: Oceniam ją pozytywnie. Natomiast jedyny problem, jaki widzę to taki, czy władzę w Warszawie postanowią ją wprowadzić, zwłaszcza że dyrektywa nie jest unijnym rozporządzeniem, tylko zobowiązuje nas do osiągnięcia określonego rezultatu, pozostawiając swobodę w wyborze metod.

Należy zaznaczyć, że RED III przewiduje wzrost udziału OZE z 32% na 42,5%, co jest olbrzymim postępem. Podstawowe pytanie, jakie należy zadać, to jakich środków zamierza użyć Polska, aby osiągnąć ten cel?

Polski rząd w swojej polityce klimatycznej stawia na węgiel. Czy w Pana ocenie dyrektywa RED III może wpłynąć na podejście Zjednoczonej Prawicy do OZE?

Polski rząd na szczęście już w coraz mniejszym stopniu stawia na węgiel, co pokazuje plan aktualizacji strategii „Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku”. Wg niego, surowiec ten w polskim miksie energetycznym będzie wynosił tylko 8% w 2040 roku. To zaś pokazuje znaczącą zmianę, która została spowodowana w dużym stopniu przez konflikt na Ukrainie, w wyniku którego Zachód zdał sobie sprawę, że warto postawić na niezależność energetyczną. Tym bardziej w sytuacji, gdy jesteśmy w stanie pozyskiwać energię ze słońca i wiatru, co pozwala na oszczędzania pieniędzy, które były wydawane na paliwa kopalne przywożone z zagranicy.

Jakie zmiany zakłada RED III?

Dyrektywa proponuje ustanowienie specjalnych stref, w których znacznie szybsze będzie uzyskanie pozwolenia na budowę odnawialnych źródeł energii niż wcześniej. Należy jednak powiedzieć, że obecny rząd zakazał budowy wiatraków. Mimo iż pewne przepisy dotyczące OZE były liberalizowane, nadal nie są całkowicie zniesione. Jednak dyrektywa unijna może wiele zmienić, ponieważ OZE dla Unii Europejskiej stają się priorytetem, określono je „nadrzędnym interesem społecznym”

Dyrektywa zobowiązuje państwa do skrócenia procedur zatwierdzania wniosków o budowę nowych źródeł OZE. W strefach  „renewables go-to areas”, na których wyznaczenie państwa członkowskie mają 30 m-cy, uzyskanie pozwolenia ma zająć 12 miesięcy. Natomiast poza tymi obszarami, wydanie pozwolenia może potrwać 24 miesiące. Jest to olbrzymia zmiana, gdyż wcześniej cała procedura trwała ok 4 lata, a w przypadku dużych inwestycji, nawet 7-8 lat, zanim reguła 10h nie zablokowała całkowicie budowy elektrowni wiatrowych.

Powiedział Pan, że polski rząd już w coraz mniejszym stopniu stawia na węgiel, ale mimo to jest sceptyczny do OZE. Jak w Pana ocenie zachęcić Zjednoczoną Prawicę do inwestowania w OZE?

W mojej ocenie niezwykle istotny jest aspekt ekonomiczny. Jako przykład można podać fakt, że jeden gigawat mocy wiatraków na lądzie to 2 miliardy złotych oszczędności rocznie na imporcie gazu. W Polsce jest ich 7 GW, co przekłada się na 14 miliardów oszczędności, a więc zmniejszenie importu gazu o taką kwotę.

Poza aspektem ekonomicznym zauważmy, że każda 2 MW turbina wiatrowa pozwala zapobiec emisji 1,5 tony dwutlenku azotu, 2 ton siarki, 17,5 tony pyłów i 250 ton CO2 rocznie. W Polsce ok. 50 tys. osób rocznie umiera przez zanieczyszczone powietrze. Własna energia to też tak istotne dziś bezpieczeństwo energetyczne kraju. Oczywiście to może nie przekonać rządzących, którzy często patrzą tylko na czubek własnego nosa i wolą wspierać molochy energetyczne – spółki Skarbu Państwa, w których są miejsca w zarządzie dla rodziny i przyjaciół.

Głównym założeniem dyrektywy jest zwiększenie udziału OZE w zużyciu energii do 2030 roku. Czy jest to realistyczny cel?

Jest to jak najbardziej realny cel. Jednak należy powiedzieć, że Polska do tej pory podążała zupełnie inną drogą, a to zaś musi ulec zmianie, ponieważ wiele niekorzystnych procesów ze względu na zmiany klimatyczne przyśpiesza. Należy podkreślić, że dyrektywa nie tylko stawia przed państwami członkowskimi cel, ale sugeruje również  odpowiednie narzędzia pozwalające na jego osiągnięcie.

Mimo to należy powiedzieć, że w Polsce głównym ograniczeniem rozwoju OZE jest brak dostępu do kredytów, które zostały zablokowane w 2015 roku. Natomiast inwestorzy dysponujący odpowiednimi środkami na budowę elektrowni wiatrowych czy słonecznych często napotykają na przeszkodę w postaci braku zgody na podłączenie nowej inwestycji do sieci energetycznej. energetycznej zeszłym roku mieliśmy rekordowe 7000 odmów wydania warunków przyłączenia, na 50 GW farm PV ze względu na przepustowość sieci. Jak widać Inwestorzy są w stanie finansować budowę OZE ale nie są w stanie sami zmodernizować sieci energetycznych. To w dużym stopniu wina rządu, który mimo możliwości nie ubiega się o pieniądze z KPO, które miały być w pewnej części przeznaczone właśnie na modernizację sieci energetycznych. Podobnie, jak środki z praw do emisji CO2, które są wykorzystane na inne cele niż transformacja energetyczna, np. transfery socjalne, czyli grę polityczną.

Powiedział Pan, że wszystko jest w zasięgu ręki. Jak Pan sądzi, czy po wyborach uda się odblokować pieniądze z KPO?

W mojej ocenie, nawet jeśli nie dojdzie do zmiany rządu po najbliższych wyborach parlamentarnych, to sądzę, że Polska prędzej czy później otrzyma te pieniądze. Jednak ważne jest, żeby zostały one wykorzystane zgodnie z ich przeznaczeniem.

Jak dużo można byłoby już zrobić dzięki KPO, gdyby rząd nie prowadził sporu z instytucjami europejskimi o wartości?

Realnym problemem jest stan sieci przesyłowych. Sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby udało się je zmodernizować. Jak wspomniałem – tylko w zeszłym roku odmówiono wydania warunków przyłączenia na 51GW farm fotowoltaicznych. W Polsce, żeby przejść w 100% na OZE, potrzebujemy oprócz 70GW wiatru na lądzie i 25 na morzu, 125 GW PV z czego 13,5 już mamy. Widzimy więc, że cel jest realny do osiągnięcia, a największym hamulcem są sieci przesyłowe.

Jak istotna jest dyrektywa RED III w osiągnięciu zeroemisyjnej gospodarki do 2050 roku?

Dyrektywa przyśpiesza pewne procesy, ale należy zaznaczyć, że one już przyśpieszyły w wyniku inwazji Rosji na Ukrainie i kryzysu klimatycznego, który również jest sporym wyzwaniem. Czynniki te wyraźnie pokazują, że Unia Europejska jak najszybciej powinna przejść na OZE. Tym bardziej, że jest to możliwe. Owszem sceptycy wyrażają swoje wątpliwości, ale są one często podsycane przez populistów, którzy czerpią zyski na interesach z państwami totalitarnymi.

Jako przykład można podać fakt, iż z wyliczeń ekspertów wynika, że jest możliwe odejście od paliw kopalnych i przejście w 100% na OZE, lub może być wspomagane (bezemisyjną) energetyką atomową. Wynika to również z planu nowelizacji polityki energetycznej Polski, która zakłada, że do 2040 udział OZE w miksie energetycznym wyniesie, aż 50,8%, a energii jądrowej 22,6%.

Powiedział Pan o sceptykach, którzy nie ufają OZE. W jaki sposóp próbowałby Pan ich przekonać?

Przede wszystkim celem strategicznym powinno być dążenie do niezależności energetycznej poprzez produkcję własnej energii i eliminowanie potrzeby jej importu, gdyż jest to fundament bezpieczeństwa państwa.

Tym bardziej, że wydobycie ropy staje się coraz trudniejsze i kosztowne i nie można wykluczać, że jeśli nie zaczniemy zasilać gospodarki w inny sposób, w niedalekiej przyszłości jej niedobory doprowadzą do poważnych niepokojów społecznych, również do konfliktów zbrojnych.

Czy w Pana ocenie Polska jest gotowa spełnić wymagania dyrektywy do 2030 roku i stać się zeroemisyjną gospodarką do 2050 roku?

Technicznie jesteśmy na to gotowi dużo zależy jednak od woli politycznej przyszłego rządu.

Niedawno przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, wygłosiła orędzie o stanie Unii Europejskiej. Jak Pan je ocenia z punktu widzenia wyzwań gospodarczych, które stoją przed Unią Europejską?

Jeśli chodzi o strategię poszczególnych państw członkowskich, to należy powiedzieć, że mimo rozbieżności udało się wypracować kompromis. Komisja Europejska ugięła się wobec interesów narodowych Niemiec, gdy chodzi o przemysł motoryzacyjny i Francji, gdy chodzi o wykorzystanie energii jądrowej, która pośrednio, przez produkcję wodoru, będzie wliczana do energii odnawialnej.

Polska oczekiwała, że KE wykaże również zrozumienie dla sektora górniczego, rzekomo kluczowego dla gospodarki Polski i produkcji stali w Europie. Jednak jest to iluzja na wewnętrzne potrzeby polityczne rządu. Nawet plan nowelizacji polityki energetycznej Polski nie daje możliwości na tego rodzaju rozwiązania. Nie można już dłużej utrzymywać narracji, iż węgiel jest polskim dobrem narodowym. Jest on coraz trudniejszy do wydobycia, a przez to droższy i jest coraz gorszej jakości. Połowę węgla importujemy, więc nie zapewnia nam bezpieczeństwa energetycznego, a wręcz wzmacniamy – dozbrajamy w ten sposób obce reżimy.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Avatar photo
Michał Ruszczyk

Pierwsze kroki w dziennikarstwie stawiałem w miesięczniku "Nasze Czasopismo". Następnie współpracowałem z portalami informacyjnymi - Crowd Media, wiadomo.co, koduj24. Redaktor telewizji internetowej Video Kod. Założyciel i członek zarządu stowarzyszenia Kluby Liberalne. Sympatyk stowarzyszenia Koalicja Ateistyczna. Były członek N. Autor audycji OKO NA ŚWIAT w Radiospacji.

1 Odpowiedzi na Tomasz Wiśniewski: OZE dla Unii Europejskiej staje się priorytetem

  1. Piotr pisze:

    Co ty jadasz ze ta głupio gadasz, panie Wiśniewski, kim właściwie jesteś, kto ci płaci, jakie masz kompetencje, także naukowe, żeby głosić prawdy objawione¥? Bycie w mniejszości to nie powod do rozpaczy, zwłaszcza jeżeli totalitarna większość prowadzi ludzkość do stanu katastrofy.. próżno oczekiwać, że któryś z robotników crowd media zDa podobne pytania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *