Reżyser polskich komedii zły po koncercie Sanah, ma pretensje do artystki. „Śpiewa o pierdołach”
Reżyser Andrzej Saramonowicz ma pretensje do Sanah. Jego zdaniem piosenkarka „śpiewa o pierdołach”, gdy w kraju dzieją się ważne rzeczy.
W piątek 22 września Sanah wystąpiła na Stadionie PGE Narodowym w Warszawie. Obiekt został wyprzedany, podobnie jak wcześniej Stadion Śląski w Chorzowie i Polsat Plus Arena w Gdańsku. Fani słuchali, jak 26-letnia piosenkarką wykonuje swoje przeboje: „Marcepan”, „Szampan”, czy też interpretacje dzieł polskiej poezji: „Nic dwa razy” Wisławy Szymborskiej, „Inwokację” Adama Mickiewicza czy „Hymn” Juliusza Słowackiego. Brzmi jak dobra zabawa? Innego zdania jest reżyser Andrzej Saramonowicz, który ostro skrytykował Sanah.
Saramonowicz, twórca takich dzieł, jak ”Lejdis”, „Testosteron” czy „Jak się pozbyć cellulitu”, wyraził swoje oburzenie, niczym pan maruda, niszczyciel dobrej zabawy.
– Jestem rozczarowany postawą Sanah. W Polsce dokonuje się gwałt na demokracji, a ta ma Stadion Narodowy i śpiewa oraz mówi o pierdołach – napisał twórca wiekopomnego dzieła polskiej kinematografii pt. „Idealny facet dla mojej dziewczyny”.
Sądząc po komentarzach, lud nie zgadza się z ponurą opinią reżysera. Internauci wskazują, że koncert był „wytchnieniem od wojenki polsko-polskiej”, że nie każdy musi manifestować swoje poglądy polityczne i pytają, czy w Polsce „wszystko musi łączyć się z brudną polityką”. Niektórzy sugerują reżyserowi, by sam wynajął Stadion Narodowy i głosił swoje polityczne hasła.
– Wszystkich Państwa gotowych bronić Sanah jak Kmicic Jasnej Góry chcę zapewnić, że nikt nie stawia tu piosenkarce wielkich zarzutów. To raczej żal, że tak popularna artystka nie chce w swoim kraju pełnić tak ważnej roli, jak Bob Dylan czy Nina Simone – odpowiedział Saramonowicz internautom broniącym Sanah. – Zapewniam Państwa, że głosy przeciwko wojnie wietnamskiej i rasizmowi też wiązały się z ryzykiem utraty apanaży i świętego spokoju. A jednak byli artyści, którzy to robili. I może także dlatego przeszli do wieczności – dodał.
„Profanacja” poezji?
Niedawno Sanah stała się obiektem krytyki ze strony dziennikarza Przemysława Szubartowicza. Zarzucił on piosenkarce, że „sprofanowanie” utworów Wisławy Szymborskiej „Nic dwa razy” i Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej „Pocałunki”.
– Piosenkarka Sanah sprofanowała utwór „Nic dwa razy” (wiersz W. Szymborskiej śpiewany przez Ł. Prus), a także „Pocałunki” (wiersz M. Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej śpiewny przez E. Demarczyk). Artystka nie rozumie, o czym śpiewa. Co jest echem głębszego problemu naszych czasów” – ocenił Szubartowicz. Zgadzacie się z tak ostrym zdaniem? A może to raczej plus, że artystka swoim wykonaniem propaguje wśród swoich fanów klasyki polskiej poezji? Można śmiało założyć, że dzięki niej „Hymnem” Słowackiego zainteresowało się więcej osób, niż po lekcjach w szkole.
3 Odpowiedzi na Reżyser polskich komedii zły po koncercie Sanah, ma pretensje do artystki. „Śpiewa o pierdołach”
Jeżeli to taka szmira to dlaczego Sanah jako nieliczna artystka zapełnia stadiony gdzie się pojawią co świadczy o tym że ludzie potrzebują takiej odskoczni od naszej rzeczywistosci kreowanej przez Pana od szmiry jednocześnie robiąc reklamę filmowi zakazany. Boże widzisz i nie grzmisz co z nami robią ludzie którzy uważają się za lepszych, mądrzejszych.
Ty trolik a widziales chociaz ta zielona szmire ze tak ja krytykujesz? czy jak takie ciele powtarzasz przekaz z Nowogrodzkiej? Biedny jestes chlopie, nawet swojego zdania nie masz 🙁
Wart pac palaca, a palac paca. Wiekopomna szmira, podobnie jak zielona szmira