Kosztowny błąd prezesa! Kaczyński pomylił się podczas wystąpienia. To będzie kosztować państwo… 8 miliardów zł
Gdy Jarosław Kaczyński ogłaszał w Paradyżu wysokość 14. emerytury, pomylił wartość netto i brutto. PiS nie chce ośmieszyć prezesa, więc teraz państwo wyda 8 mld zł więcej.
Słowo prezesa jest święte i basta! Przekonaliśmy się o tym w praktyce. Oto Jarosław Kaczyński uroczyście ogłosił wysokość 14. emerytury.
– Ustaliliśmy już i jest to już zawarowane prawnie, że tzw. 14. emerytura jest już świadczeniem stałym. Ale jest także pytanie, ile ona, w roku zmniejszającej się, ale jednak wciąż wysokiej inflacji, będzie wynosiła. Otóż będzie wynosiła 2200 zł netto – powiedział prezes 20 sierpnia podczas dożynek w Paradyżu. I wprawił w osłupienie swoich politycznych kolegów. Bo ustalenia były takie, że owszem, „czternastka” miała wynosić 2200 zł, ale brutto, a nie netto. I, jak dowiedziała się Wyborcza.biz, Kaczyński miał w Paradyżu ogłosić kwotę brutto. Zresztą świadczy o tym wpis, który PiS zamieściło na platformie X. Jet w nim mowa o kwocie brutto.
Kaczyński się pomylił. Przypadek, celowo? Nie wiadomo. Jak informuje Wyborcza.biz, po tej „wpadce” zebrały się tęgie głowy z PiS, by ustalić dalsze postępowanie. I tu był problem, bo Kaczyński „pomylił się” na korzyść emerytów, obiecał większą kwotę. Jak się z tego wycofać i nie ośmieszyć prezesa? I nie zaliczyć wtopy wizerunkowej?
– Gdybyśmy zakwestionowali słowa prezesa Kaczyńskiego i przyznali, że się pomylił, mogłoby to być źle odebrane przez Polaków. Dlatego postanowiliśmy, że wszystkie wyliczenia trzeba poprawić i wprowadzić w życie wyższą czternastkę – mówi portalowi osoba z PiS. Skoro prezes powiedział, to jego słowo jest święte. Problem w tym, że ta zmiana kosztuje ponad 8 miliardów złotych. Koszt czternastki był szacowany na 12 mld, teraz, po wpadce prezesa – na 20,7 mld.
Jest też drugi problem – rząd dopiero 22 sierpnia wydał rozporządzenie o wypłacie czternastki. To z kolei spowodowało zamieszanie w ZUS.
– Niestety rozporządzenie w sprawie 14. emerytury zostało wydane bardzo późno, dlatego ZUS ma niewiele czasu, aby wprowadzić zmiany do systemu i wyliczyć każdemu czternastkę. Aby zdążyć z wypłatą, część pracowników musi wprowadzać dane do systemu ręcznie, to zajmuje sporo czasu. Ludzie wklepują więc dane, zamiast zająć się inną pracą – mówi portalowi Wyborcza.biz osoba z ZUS. Co też ciekawe, Mateusz Morawiecki pierwotnie obiecywał pierwsze wypłaty na sierpień. Nastąpią one jednak dopiero we wrześniu, bliżej wyborów, co jest korzystne dla PiS.
Źródło: Wyborcza.biz