Policja chwali się ujęciem oszusta metodą „na wnuczka”. Krzysztof Brejza demaskuje policyjną manipulację

Policja pochwaliła się sukcesem w ujęciu oszustów metodą „na wnuczka”.
Senator Krzysztof Brejza mówi o policyjnej manipulacji faktami.

Ti, ti, ti robaczki mówi senator Krzysztof Brejza po ujawnieniu przez policję historii ujęcia oszusta. Sprawa jest sprzed miesiąca i miała miejsce na warszawskim Mokotowie. Kobieta odebrała telefon od „zapłakanej wnuczki”, która powiedziała jej, że potraciła kobietę i pilnie potrzebuje 12 tys. zł. Po pieniądze miał się zgłosić jej adwokat. O policyjnym „sukcesie” pisze „Gazeta Wyborcza”.

Według relacji policji, starsza pani była przekonana o konieczności podjęcia współpracy z funkcjonariuszami, więc zadzwoniła na policję, aby dopytać o szczegóły. Policyjna reakcja miała być natychmiastowa, dzięki czemu kobieta zorientowała się, że ma do czynienia z oszustami.

Dzięki współpracy starszej pani z policjantami „odbierak” pieniędzy został zatrzymany, a środki finansowe zostały na swoim miejscu – informuje policja.

A jak w rzeczywistości wyglądała interwencja funkcjonariuszy? Senator Krzysztof Brejza podważa policyjną wersję.

Policja w składzie porcelany

Ja wyjaśnia polityk, w obywatelskiej interwencji brał udział jego przyjaciel, który zrelacjonował mu, jak wyglądało ujęcie oszusta. Babcia, którą próbowano oszukać przez telefon, miała od razu zorientować się, że ma do czynienia ze złodziejami i poinformować wnuka. Ten ruszył do babci, a po drodze dzwonił na policję. W tym czasie kobieta cały czas trzymała oszusta na telefonie.

Do domu przyszli młodzi policjanci: stażysta oraz niedoświadczona, przestraszona policjantka. Co gorsza, przyszli umundurowani, czym mogli zepsuć całą akcję, gdyby oszuści byli bardziej zorganizowani i zadzwonili do drzwi. Kiedy oszust usłyszał dzwonek przez telefon, niemal się spłoszył – opisuje Krzysztof Brejza.

Sytuację uratowała kobieta, która mu wmówiła, że przyszedł listonosz. – Policjantka próbowała nawet przesłuchać babcię, kiedy ta wciąż trzymała na linii oszusta. Dopiero mój znajomy przekonał ją, aby odstąpiła od tego pomysłu, bo spłoszy oszusta – mówi senator.

Policjanci wezwali posiłki, ale nikt nie przyjechał. Gdy pod drzwiami pojawił się 18-letni oszust, przyjaciel Krzysztofa Brejzy razem z policjantem rzucili się na niego i go obezwładnili. – W policyjnym komunikacie nie ma o tym ani słowa – podkreśla polityk.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *