Ekspert bezlitośnie ocenił kolejne bęcki Najmana. „Ze strachu bał się klepnąć, żeby w r*** nie dostać”

Zbigniew Raubo ocenił kolejną przegraną walkę Marcina Najmana. Wyrazista opinia znanego trenera nie spodoba się „El Testosteronowi”.

16 sekund Najmana

Weekendowa Gala Clout MMA 1 przez wiele tygodni budziła ogromne zainteresowanie wszystkich fanów freak fightów w Polsce. Nie będziemy ukrywać – to nie jest nasza rozrywka i kompletnie nie kojarzyliśmy zdecydowanej większość naparzających się postaci w sobotni wieczór na warszawskim Torwarze. Ale ten odłam sportu zyskuje w Polsce coraz większą popularność i nie można udawać, że tego zjawiska nie ma.

Na gali Clout MMA 1 nie mogło zabraknąć też Marcina Najmana, który zmierzył się z Andrzejem Fonfarą, jednym z najlepszych polskich bokserów ostatnich lat. Skończyło się tak, jak skończyć się musiało. Najman wytrzymał tylko 16 sekund z utytułowanym rywalem, po czym padł na ring i zasłaniał się przed kolejnymi ciosami. Co ciekawe, po walce był z siebie całkiem zadowolony.

– Dopóki nie poszedłem po nogi, co było – jak się okazało – błędem, to w górze wszystko pykało.

Andrzej twierdził, że jestem nie cesarzem, tylko cepiarzem. Zgadza się, ale okazało się, że w stójce za bardzo nie potrafił sobie z tymi cepami poradzić. Po jaką cholerę ja potem poszedłem po te nogi… – mówił na gorąco Najman.

Bezlitosny Raubo

Teraz spotkanie Najmana z ciosami Fonfary ocenił znany trener pięściarzy, Zbigniew Raubo. – Po pierwsze, proszę nie używać pojęcia „walka”, bo to było chwilowe przebywanie czy pokazanie się Marcina w klatce. Chwilowe wejście, wyjście i to wszystko – powiedział w rozmowie z TVreklama.

– Co miał odklepywać? Marcin zrobił to, co chciał zrobić. Wejść, pokazać się, zarobić kilka groszy i zejść. To wyszło mu perfekcyjnie. Teraz dywagacja, czy ktoś odklepał, czy nie. Jak ktoś leży pół godziny na plecach, co ma odklepywać? On ze strachu bał się klepnąć, żeby w r*** nie dostać – dodał szkoleniowiec.

– Łącząc pojęcia sportowe z jego nazwiskiem, obrażamy wielu sportowców. W sportowej hierarchii nie stoję w tym samym rzędzie, co Marcin. Z kolei on jest nade mną w kwestii zarobków – podsumował w swoim stylu Zbigniew Raubo.

Źródło: o2.pl

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *