Nowe informacje ws. wypadku syna Peretti. Szokujące ustalenia śledczych
Nie milkną echa tragicznego wypadku z Krakowa, w którym zginęło czterech mężczyzn. Do nieoficjalnych informacji dotarło RMF FM.
Zginęli na miejscu
15 lipca doszło do wypadku żółtego renault. Zginęli w nim dwudziestoparoletni Michał G., Olek T., Marcin H. i Patryk P. Kierujący pojazdem syn Sylwii Peretti, gwiazdy „Królowych życia”, stracił panowanie nad kierownicą. W efekcie auto wpadło w poślizg i uderzyło w słup sygnalizacji świetlnej oraz lampę oświetlenia ulicznego. Potem doszło do dachowania. Wszyscy mężczyźni zginęli na miejscu.
Zaczęło się wyjaśnianie sprawy. – Zwróciliśmy się do prokuratury z pytaniami o zlecone dodatkowe badania.
Zadaliśmy pięć kluczowych na tym etapie śledztwa pytań: czy prokuratura otrzymała już opinię biegłego w sprawie tuningu auta, czy wrak pojazdu został już przeszukany przez psa tropiącego i z jakim efektem, czy udało się potwierdzić, która z ofiar zajmowała jakie miejsce w samochodzie, czy wpłynęły już wyniki badań toksykologicznych na obecność środków odurzających oraz czy udało się już przesłuchać pieszego, którego zarejestrowały kamery monitoringu tuż przed zdarzeniem – mówił „Faktowi” prok. Andrzej Kwaśniewski.
Nie było tylnej kanapy. Prowadził syn Peretti
Szybko okazało się, że Patryk Peretti był w momencie wypadku pod wpływem alkoholu. Miał 2,3 promila we krwi. Teraz dziennikarze RMF FM dotarli do nieoficjalnych informacji nt. badań toksykologicznych. Te nie wykazały obecności żadnych środków odurzających organizmie Patryka P. Śladów narkotyków nie było również u żadnego z pasażerów feralnego auta. Dwóch z nich było pijanych, natomiast trzeci nie miał alkoholu w organizmie i jeszcze na chwilę przed wypadkiem prowadził samochód. Później oddał kierownicę w ręce syna celebrytki.
Szokujące jest jednak to, co śledczy ustalili po oględzinach wraku pojazdu. Okazało się, że pojazd miał tylko dwa przednie fotele. „Tylnej kanapy nie było! Oznacza to, że pasażerowie w tylnej części auta siedzieli na tzw. pace. Mieli jednak zapięte pasy. W samochodzie nie było klatki bezpieczeństwa, która została wcześniej zdemontowana. To prawdopodobnie w znaczący sposób ograniczyło szanse osób w aucie na przeżycie” – informuje „Fakt.
Źródło: Fakt.pl