Dziennikarze zaatakowani przez fanów PiS na spotkaniu z prezesem. „My wiemy skąd jest wasza telewizja” [WIDEO]

Na wiecu PiS w Pałajewie doszło do pyskówki. Zwolennikom Jarosława Kaczyńskiego nie spodobała się obecność dziennikarzy.

Darmowy bigos i dmuchane zjeżdżalnie

Kampania wyborcza trwa w najlepsze, więc i Jarosław Kaczyński jest nieustająco wożony po kraju. Prezes PiS spotyka się z potencjalnymi wyborcami opowiada swoje głodne kawałki, chwali się tym, co już jego partia zbudowała w kraju i co jeszcze wybudować chce. No i oczywiście straszy: Tuskiem, Niemcami, a jak trzeba to i słówko o LGBT się znajdzie.

W niedzielę prezes PiS występował na pikniku rodzinnym w Połajewie. Partia zadbała nawet o to, by frytki, bigos i burgery były tego dnia za darmo, nie zabrakło nawet dmuchanych zjeżdżalni dla dzieci. – Dzisiaj mamy nowy stan, nową sytuację, nowe zagrożenie. Na Białorusi pojawiła się formacja zbrojna, prywatna firma, ale w istocie każdy wie, że to narzędzie Rosji. Pojawili się wagnerowcy, by tworzyć nowe zagrożenia, prowokacje, by być może przenikać przez naszą granicę – mówił w Połajewie.

Zaznaczył jednak, że Polska jest bezpieczna.

– My tego zagrożenia nie lekceważymy, my to zagrożenie uważamy za rzeczywiście poważne. Ale to nie oznacza, że mamy z tego powodu zamiar zatrzymać nasze demokratyczne procesy – zapewniał lider PiS. Zapowiedział jednocześnie, że jesienne wybory parlamentarne odbędą się zgodnie z planem.

Atak na dziennikarzy

Na pikniku byli oczywiście dziennikarze z różnych redakcji, także tych nierządowych. W pewnym momencie agresywny tłum zaczął popychać operatora stacji TVN, któremu na pomoc ruszył dziennikarz z „Gazety Wyborczej”.

— Nie chcemy pana. Proszę mnie odejść, pan mi zasłania widok. Żeby pan przypadkiem tego nie puścił – instruowała dziennikarza pewna krewka kobieta.

Gdy dziennikarz „Gazety Wyborczej” zapytał kobietę, czy coś jej przeszkadza, usłyszał jasny przekaz.

— Tak, pan mi przeszkadza – mówiła kobieta, która myślała, że rozmawia z dziennikarzem stacji TVN. Obie strony nie szczędziły sobie ciosów.
Szybko stało się jasne, za kogo zebrani wzięli obecnych na spotkaniu przedstawicieli mediów. Wyjaśnił to krótki wykład.

— Ale my wiemy, skąd jest wasza telewizja. Przez kogo założona. Rekomendowana przez Urbana, a założona przez Waltera. Przez komunistyczne służby. I w takiej telewizji pracować? Byście się wstydzili – twierdziła kobieta.

I gdy kobieta w miarę grzeczny sposób tłumaczyła swą dezaprobatę, przebywający w pobliżu panowie docinali, groźnie pomrukiwali i jasno dawali do zrozumienia, że „niczego się nie boją”.

— Pan się nie boi, bo PiS jest u władzy. Dlatego pan może sobie pozwalać na chamstwo – usłyszał w efekcie od dziennikarza jeden z panów.

Źródło: Fakt.pl

2 Odpowiedzi na Dziennikarze zaatakowani przez fanów PiS na spotkaniu z prezesem. „My wiemy skąd jest wasza telewizja” [WIDEO]

  1. Piotr pisze:

    A może tak zamiast ciągłego ujadania na Pis, no bo pisanie źle o peło jest, jak rozumiem, zakazane w pana kręgach, zająłby się pan nadzwyczajną kastą, sadzającą do więzień za drobne chuligańskie czyny z pobudek czysto politycznych (Marika) i uniewinniającą bandytów napadających na aktywistów ruchu Prolife? Tylko, czy stać pana na to? To droga donikąd! To zwyrodnienie! Źle się ta zabawa dla kasty skończy. Jeśli w Polsce dojdzie do głosu „Erdogan”, to rozpędzie to szemrane towarzystwo na cztery wiatry.

  2. Piotr pisze:

    Eh tam, jak zwykle, celowo pan przesadza, prawdziwe chamstwo to widać, słychać i czuć w polskojęzycznych ściekach informacyjnych, ale o tym pan nie napisze, bo przecież nie podcina się gałęzi na której się siedzi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *