Niespodzianka! Na zamieszanie z Santosem reaguje…Pawłowicz. „Że też temu trenerowi…”
To była burzliwa niedziela w świecie polskiej piłki nożnej. Do zamieszania dotyczącego Fernando Santosa niespodziewanie włączyła się… Krystyna Pawłowicz.
Zamieszanie z Santosem
Krystyna Pawłowicz w uniwersum polskiej piłki? Co za zaskakujące połączenie! Ale po kolei… Niedziela nie była spokojnym dniem dla pracowników PZPN. Wszystko przez plotki, które łączyły selekcjonera Fernando Santosa z saudyjskim klubem Al-Shabab. PZPN próbował skontaktować się z Portugalczykiem, który udał się na urlop.
– Naprawdę myślisz, że nie próbujemy? – napisał rzecznik Jakub Kwiatkowski jednemu z użytkowników Twittera, który zasugerował, by zadzwonić do Santosa. Z tych liter aż wybrzmiewa desperacja.
Wreszcie udało się skontaktować z Santosem. Około godziny 19.00 Cezary Kulesza przekazał, co usłyszał od portugalskiego szkoleniowca.
– Nieprawdą są doniesienia medialne o tym, że Fernando Santos zamierza zrezygnować z prowadzenia naszej kadry. Mam krótką wiadomość od trenera Santosa dla wszystkich kibiców reprezentacji Polski: „Mam ważny kontrakt z drużyną narodową i nic w tej kwestii się nie zmieniło. Liczę na wasze wsparcie w walce o mistrzostwa Europy” – napisał prezes PZPN na Twitterze.
Reakcja… Krystyny Pawłowicz
Niespodziewanie pod wpisem Kuleszy pojawił się komentarz… Krystyny Pawłowicz. Kontrowersyjna sędzia Trybunału Konstytucyjnego podzieliła się swoimi refleksjami na temat pracy Fernando Santosa z kadrą. Z jej wpisu wynika, że nie ma najlepszego zdania na temat polskich piłkarzy.
– Że też temu trenerowi Santosowi chce się prowadzić drużynę, której się nie chce grać… Urlop, żel do włosów, reklamy, wdzianka… – napisała Pawłowicz.
Że też temu trenerowi Santosowi chce się prowadzić drużynę,której się nie chce grać…
Urlop,żel do włosów,reklamy,wdzianka….— Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) July 23, 2023
Rozstanie z rozsądku?
Oczywiście jest w tym dużo populizmu i stereotypowe zestawienie „piłkarz – fryzurki i reklamy”, ale faktycznie trudno oprzeć się wrażeniu, że Portugalczyk jest roczarowany poziomem polskich zawodników. Zresztą wygląda na to, że ze współpracy nie jest zadowolona żadna ze stron. Santos jest w szoku, że gracze Napoli, Arsenalu i Barcelony załamują się w starciu z Mołdawią, PZPN jest zawiedzony wynikami, a piłkarze – sposobem pracy Portugalczyka, który nie okazał się nowym Leo Beenhakkerem, trenerem charyzmatycznym i komunikatywnym. Wydaje się, że takie „podkupienie” Santosa przez Saudyjczyków byłoby nawet PZPN-owi na rękę – prezes Kulesza nie musiałby go zwalniać, przyznać do błędu i zapłacić odprawy. Przeciwnie – powstałaby narrację o kolejnym – po Paulo Sousie – Portugalczyku-dezerterze, a do związkowej kasy wpadłoby trochę milionów. A że ucieczka trenera to wizerunkowy cios w PZPN? Wizerunek związku i tak leży w gruzach…
Można odnieść wrażenie, że Kulesza nie do końca przemyślał wybory selekcjonera. Jasne, Santos to szkoleniowiec z najwyższej półki, mistrz Europy, wydawałoby się, że poza naszym zasięgiem. Ale można zadać sobie pytanie, czy akurat potrzebowaliśmy trenera o takiej charakterystyce. Nie zawsze najdroższa i najlepsza pozycja w menu jest potrzebna, czasem wystarcza skromniejsze zamówienie.
Reprezentacja Polski rozegrała pod wodzą Santosa 4 mecze, w tym 3 w eliminacjach do EURO 2024. Kadra przegrała z Czechami 1:3 i Mołdawią 2:3, wygrała z Albanią 1:0 i w meczu towarzyskim z Niemcami 1:0. We wrześniu Polskę czekają mecze z Wyspami Owczymi i Albanią.