Marsz 4 czerwca będzie przełomem? Ekspert nie ma wątpliwości
Marsz 4 czerwca okazał się politycznym Terminatorem. Czy pół miliona obywateli na ulicach Warszawy zmieni dynamikę wyborczą?
Donald Tusk to polityczny Arnold Schwarzenegger. Nie ma takiej budowy ciała, ale ma głowę do polityki. Lider Platformy Obywatelskiej zaprosił Polaków na marsz 4 czerwca, a odzew zaskoczył organizatorów. To potężny kapitał polityczny, który trzeba teraz skanalizować i wykorzystać. Już przez manifestacją wewnętrzne sondaże największej partii opozycyjnej pokazały, że formacja odzyskuje społeczne poparcie.
Efekt kuli śniegowej
Prof. Rafał Chwedoruk został zapytany przez Onet.pl, czy niedzielny marsz będzie punktem przełomowym w kampanii wyborczej. Politolog podkreślił, że marsz 4 czerwca był „manifestacją siły wobec dwóch podmiotów”.
– Po pierwsze, wobec innych partii opozycyjnych, których liderom trudno będzie teraz wytłumaczyć, dlaczego cała opozycja nie idzie do wyborów zjednoczona – mówi portalowi. – Po drugie, co ważniejsze, ten marsz był manifestacją siły wobec władzy – dodaje.
Politolog zwraca uwagę, że PiS-owi nigdy nie udało się zorganizować tak potężnej demonstracji. – Co najbardziej istotne, ten marsz odbył się w momencie, gdy opozycja realnie może przejąć władzę. Dlatego może on dać efekt kuli śniegowej, tego przyrostu wyborców z każdym dniem. To się może zacząć toczyć – diagnozuje.
Wajcha przestawiona
Prof. Chwedoruk uważa, że „wajcha sondażowa jest przestawiona od dawna”. – Większość z nich wskazuje na absolutną przewagę opozycji nad PiS – mówi Onetowi.
Politolog dodaje, że Donald Tusk doskonale dostrzega, że problemy PiS biorą się z życia codziennego, czyli inflacji i drożyzny. – Przecież my w 2022 i 2023 r. najzwyczajniej w świecie zbiednieliśmy. I Tusk o tym wszystkim mówił i wiele jeszcze będzie do wyborów mówić. Nie wiem, czy marsz to był przełom w kampanii, ale na pewno był momentem bardzo mocnym – mówi.
Według profesora Uniwersytetu Warszawskiego może wrócić temat jednej listy opozycji. – Jak teraz liderzy innych partii opozycyjnych, jak Szymon Hołownia czy Władysław Kosiniak-Kamysz, mają wyjaśniać wyborcom, po co komu rozłam na opozycji? Zakładam, że po dzisiejszym marszu w kwestii wspólnej listy wiele się jeszcze może wydarzyć – tłumaczy.
Źródło: Onet.pl