„Popis” sędziego TK, w żenujący sposób unikał odpowiedzi na pytania. „Ile pani pracuje? Wystarczy”

Bunt w Trybunale Konstytucyjnym został zawieszony i sędziowie zebrali się, by orzec w sprawie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Zbigniew Jędrzejewski nie miał ochoty odpowiadać na pytania i pogardliwie potraktował dziennikarkę „Gazety Wyborczej”.

Trybunał Konstytucyjny obronił ułaskawienie

Trybunał Konstytucyjny jest sparaliżowany przez wewnętrzny bunt i nie jest w stanie orzec choćby w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym, która mogłaby odblokować dla Polski miliardy z KPO. Ale bunt zawieszono, by obronić kolegów z politycznego obozu, czyli Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. W piątek Trybunał spotkał się w pełnym składzie i orzekł, że Sąd Najwyższy nie może kontrolować prezydenckich ułaskawień, które są ostateczne i niewzruszalne.

Jednym z buntowników, który nagle zawiesił swój protest, jest Zbigniew Jędrzejewski. Dziennikarka „Gazety Wyborczej” Justyna Dobrosz-Oracz chciała zapytać go, dlaczego postanowił orzekać w sprawie Kamińskiego i Wąsika, a na rozprawę dotyczącą nowelizacji Sądu Najwyższego bojkotuje. Sędzia nie chciał odpowiadać na pytania, potraktował dziennikarkę pogardliwie.

Jędrzejewski zapytał, gdzie i ile lat dziennikarka pracuje. Gdy usłyszał, że w „Gazecie Wyborczej” i 20 lat, odparł, że „wystarczy”.

Pani się bardzo nie stara – rzucił sędzia.

Gdy chodzi o miliardy dla Polski z KPO, to pan nie orzeka. A w sprawie ministra Kamińskiego już tak – dopytywała Dobrosz-Oracz.

Bo są inne powody – odparł sędzia. Dziennikarka nie dała się zbyć, co nie podobało się Jędrzejewskiemu. W pewnym momencie zarzucił jej nieobiektywizm i… „związek miłosny z Protasiewiczem”. Zaskoczona Dobrosz-Oracz powiedziała, że sędzia pomylił ją z kimś innym.

Ja nic nie mówię, tak sobie rzuciłem – odparł sędzia, a potem stwierdził, że „nie życzy sobie rozmowy” z dziennikarką.

Piotrowicz nie odpowiada

Justyna Dobrosz-Oracz próbowała porozmawiać o sprawie ze Stanisławem Piotrowiczem. Jego udział w rozprawie wywoływał kontrowersje, ponieważ jeszcze jako polityk PiS wyrażał swoją opinię na temat sporu między prezydentem a SN. W takim przypadku powinien zrezygnować z udziału w posiedzeniu.

Dziennikarka zapytała Piotrowicza, dlaczego nie wyłączył się ze sprawy.

Proszę do rzecznika prasowego – odparł ten. – Ja nie muszę odpowiadać. Ja się wypowiadam w postaci orzeczeń – dodał Stanisław Piotrowicz i odszedł

Źródło: Gazeta Wyborcza

Avatar photo
Dominik Kwaśnik

Z portalem Crowdmedia.pl związany od 2020 roku jako autor artykułów i wydawca. Współpracował także z portalem Wiadomo.co, w 2019 roku pracował w grupie Iberion, gdzie tworzył artykuły newsowe. W przeszłości współtwórca i autor tekstów (recenzje, wywiady, artykuły specjalistyczne) dla bloga literacko kulturalnego Bookznami.pl. Z wykształcenia – polonista i filmoznawca, uczęszczał do Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie. Miłośnik dobrej książki, dobrego filmu i dobrego meczu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *