Burzliwa dyskusja w studiu, wiceminister żali się na dziennikarkę. „Pani na mnie krzyczała!”
Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś był gościem Kamili Biedrzyckiej. Tematem dyskusji było Lex Tusk. W pewnym momencie atmosfera rozmowy się popsuła. – Za chwilę skończymy tę rozmowę. Szanujmy się wzajemnie – ostrzegła swojego gościa dziennikarka.
Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś gościł w programie „Express Biedrzyckiej”. Kamila Biedrzycka pytała go o Lex Tusk. Podczas dyskusji nie zabrakło tematu niezgodności ustawy z Konstytucją. Dziennikarka wymieniła swojemu gościowi artykuły, które wymyślony przez PiS projekt łamie. Przypomniała też o wpisanej w treść ustawy bezkarności dla członków komisji.
– W Polsce nikt nie jest bezkarny – stwierdził Woś.
– Ale to jest wprost w tej ustawie napisane – nie dała się zbyć Kamila Biedrzycka.
– Jeżeliby nie postępowali zgodnie z tą ustawą, to oczywiście, że jest odpowiedzialność karna – brnął wiceminister. Potem w błyskotliwy inaczej sposób wyjaśnił, dlaczego nie można mówić, że Lex Tusk jest niezgodne z konstytucją.
– To prawnik na pierwszym roku wie, nie potrzeba do tego żadnych profesorów, że ustawa jest konstytucyjna, dopóki Trybunał Konstytucyjny nie orzeknie, że coś jest niekonstytucyjne – stwierdził zadowolony. Tłumacząc to z PiS-owskiego na polski – ustawa jest konstytucyjna, dopóki prezes Kaczyński nie rozkaże Julii Przyłębskiej orzec, że taka nie jest.
Arogancki i bezczelny Łoś…tffffu Woś, wydziera gębę na Panią Kamilę… w Jej Expresie…. w Jej studio. Niech ktoś tego chama wyprowadzi ze studia. Co prawda, red. Biedrzycka nie da sobie w kaszę dmuchać …..ale…Nie zapraszajcie takich buców do programu- precz z Wosiami -… pic.twitter.com/D4qeBFdLKZ
— Ewa (@Ewa0909Ewa) June 1, 2023
Kamila Biedrzycka przypomniała ministrowi, że Trybunał Julii Przyłębskiej jest sparaliżowany.
– W tej sprawie działa, wniosek prezydenta będzie rozpoznawany przez pięciu sędziów i w takich sytuacjach Trybunał działa, proszę nie wprowadzać naszych widzów w błąd – obruszył się Woś.
– Panie ministrze, proszę nie zwracać się do mnie w taki sposób – zareagowała Kamila Biedrzycka.
–Ale to pani redaktor ze dwa albo trzy razy na mnie krzyczała, jest mi przykro z tego powodu – żalił się wiceminister. – Ja tu się staram radośnie, w dzień dziecka.. . – mówił, ale dziennikarka zripostowała, przypominając, że w związku z przeforsowaniem bezprawnej ustawy „nie ma powodów do radości”.
– Proszę na radość dzisiaj nie liczyć – powiedziała i chciała wskazać kolejne punkty, które łamie Lex Tusk, ale Woś nie dawał jej dojść do słowa. – Za chwilę skończymy tę rozmowę. Szanujmy się wzajemnie – ostrzegła swojego gościa.
Źródło: Super Express