Andrzej Duda chciał ją odznaczyć, ale stanowczo odmówiła. „Nie zhańbiłabym się”
Irena Telesz-Burczyk udzieliła wywiadu serwisowi Onet. Aktorka teatralna opowiedziała o odznaczeniu, które miał jej wręczyć prezydent.
Legenda olsztyńskiej sceny teatralnej
Irena Telesz-Burczyk ma na swoim koncie wiele ról filmowych, ale przede wszystkim jest związana z olsztyńską sceną teatralną. Trzykrotnie otrzymała nagrodę publiczności w plebiscytach prasowych, wyróżniana była nagrodami przyznawanymi przez władze lokalne i organizacje społeczne. I działała w opozycji w czasach „Solidarności”, za co zapłaciła dużą cenę – w 1984 z przyczyn politycznych została zwolniona z pracy w teatrze i przez kolejna lata pracowała m.in. w gospodarstwie rolnym.
Aktorka wciąż żyje polityką, co widać jak na dłoni w rozmowie, która ukazała się w serwisie Onet. „Ciągle nie jest mi obojętne, co dzieje się w Polsce. Walczę, by mój wnuk dorastał w demokratycznym na powrót kraju” – powiedziała Irena Telesz-Burczyk już na wstępie wywiadu.
Odmówiła Dudzie
Aktorka opowiedziała też o kulisach nie przyjęcia odznaczenia z rąk Andrzeja Dudy. „Trzy lata temu przyznano mi Order Odrodzenia Polski, Polonia Restituta, ale kiedy dowiedziałam się, że mam go osobiście przyjąć z rąk Andrzeja Dudy, odmówiłam bez wahania, nie zhańbiłam się. Jeśli mam podać rękę temu człowiekowi, to rezygnuję z jakiegokolwiek odznaczenia” – wyznała.
Zapytana o reakcje w Olsztynie opowiedziała o zachowaniu swojej koleżanki, która nie kryła złości z powodu tej decyzji. „Na przystanku podeszła do mnie koleżanka i, grożąc mi palcem, wykrzyczała: „Ty zdrajczyni, ty mojemu prezydentowi odmówiłaś”. Ale wiele ludzi w moim wieku się nawraca, zostało kilku przyzwoitych. Dudzie odmówił Stefan Śnieżko, były senator, który był ze mną w „Solidarności”. W końcu oboje dostaliśmy te odznaczenia, przywieźli je do Olsztyna i wręczył wojewoda” – powiedziała aktorka.
Irena Telesz-Burczyk dodała, że w jej odmowę trudno nazwać odwagą. „To raczej oczywistość. Nie uznaję tego, jak przez obecną władzę są oszukiwani, manipulowani i dzieleni ludzie. Nie po to przez siedem lat hodowałam kury i świnie, gdy w latach 80. wyrzucono mnie z teatru, żebym bez mrugnięcia okiem promowała łamiące Konstytucję PiS i pana prezydenta” – wyznała w rozmowie z serwisem Onet.
Źródło: Onet