Putin złamał prawo, które sam ustanowił. Poniesie konsekwencje?
Władimir Putin zanurzył się w przypływie szczerości i złamał prawo, jakie ustanowił. Jeden z opozycjonistów domaga się ukarania prezydenta.
Władze Rosji od początku najazdu na Ukrainę nie używają w tym kontekście słowa „wojna”. Oficjalne przekazy od 10 miesięcy mają mówić o „operacji specjalnej”. Tej retoryki stara się także trzymać Władimir Putin. Przy 100 tys. strat rosyjskiej armii w ludziach pojęcie „operacji specjalnej” brzmi jak kpina.
Nie zmienia to jednak tego, że od marca obowiązuje w Rosji prawo, które wprowadziło karę nawet 15 lat więzienia za rozpowszechnianie „fałszywych” (czyli prawdziwych) informacji o wojsku i wojnie. W opisywaniu wydarzeń na froncie nie można używać słów „wojna” i „inwazja”. Takie regulacje zatwierdziła Rada Federacji, a ustawę podpisał Władimir Putin.
Złamane prawo
Jak informuje Euractiv.pl, Władimir Putin rozpędził się w swoim przypływie szczerości i uderzył głową w ścianę prawa, które sam ustanowił.
Naszym celem nie jest nakręcanie konfliktu militarnego. Wręcz przeciwnie, chcemy zakończyć tą wojnę – powiedział w trakcie swojego czwartkowego przemówienia.
Tym samym po raz pierwszy użył określenia „wojna” w kontekście napaści na niepodległą Ukrainę.
Słowa rosyjskiego prezydenta spotkały się z reakcją Nikity Juferowa, polityka będącego w opozycji do Putina. Juferow postanowił wnieść wniosek do organów ścigania o pociągnięcie do odpowiedzialności kremlowskiego watażki za rozpowszechnianie fałszywych informacji. Polityk ma świadomość, że takie zawiadomienie nie zostanie rozpatrzone, ale mimo to złożył je, by ukazać „obłudę” systemu.
Zrobienie tego było dla mnie ważne, ponieważ chciałem zwrócić uwagę na sprzeczność i niesprawiedliwość tych ustaw, które (Putin – red.) przyjmuje i podpisuje, ale których sam nie przestrzega – powiedział w rozmowie z agencją Reutera. Opozycjonista podkreślił, że im więcej będzie się mówiło o takich sprawach, to więcej ludzi zacznie wątpić w uczciwość i nieomylność Putina.
Juferow ma już na koncie składanie podobnych wniosków do prokuratury. Dotyczyły one pierwszego zastępcy szefa administracji prezydenta Rosji Siergieja Kirijenki oraz bliskiego sojusznika Putina Siergieja Mironowa, którzy również używali słowa „wojna”. Obie sprawy zostały zamiecione pod dywan.
Źródło: Euractiv.pl