Posłanka opozycji zapytała o koszt ochrony Kaczyńskiego. TAKIEJ odpowiedzi się nie spodziewała. „Bezczelne kłamstwo”
Jarosław Kaczyński jest chroniony przez policję i to nie ulega wątpliwości. Hanna Gil-Piątek zapytała MSWiA, ile to kosztuje i się zdziwiła.
Hanna Gil-Piątek, posłanka niezależna, wyspecjalizowała się w wysyłaniu interpelacji do ministerstw. Parlamentarzystka pyta o przeróżne rzeczy, ale są to zagadnienia związane głównie z wydatkowaniem publicznych pieniędzy. Tym razem zapytała o policyjne koszty ochrony Jarosław Kaczyńskiego.
Ile kosztuje ochrona prezesa?
Posłanka w swojej interpelacji zapytała o koszty ochrony domu Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu, siedziby PiS przy Nowogrodzkiej, pomników ofiar katastrofy smoleńskiej i Lecha Kaczyńskiego przy pl. Piłsudskiego. Chodzi o wydatki ponoszone przez policję od 2018 roku.
Resort spraw wewnętrznych odpisał, że… nie było żadnych kosztów, bo „policja nie realizowała zadań związanych z ochroną wskazanej osoby, jak również obiektów”.
Pod pismem z MSWiA podpisał się wiceminister Maciej Wąsik.
Wiceminister dodał jednak, że zgodnie z ustawą o policji, „do podstawowych zadań tej formacji należy między innymi ochrona bezpieczeństwa i porządku publicznego, w tym zapewnienie spokoju w miejscach publicznych”.
– To przecież bezczelne kłamstwo. Wszyscy widzimy, że policjanci stoją przed willą Jarosława Kaczyńskiego, przed siedzibą partii. Słowa wiceministra przeczą faktom, ale wychodzi on z założenia, że tym gorzej dla faktów. To kuriozum, że przy takich brakach kadrowych policyjne środki są marnotrawione na ochronę szarego posła – mówi posłanka w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Burzliwa sesja
W grudniu ubiegłego roku „Gazeta Wyborcza” opisywała potężną kłótnię w sejmiku lubuskim. Dziesiątki policjantów pilnują każdego wyborczego spotkania prezesa PiS. Na początku grudnia Jarosław Kaczyński odwiedził Zieloną Górę oraz Nową Sól.
Opozycja chciała się dowiedzieć, ile kosztuje policyjna ochrona Kaczyńskiego. W Zielonej Górze było około 400 policjantów, a jedno spotkanie prezesa PiS kosztuje policję około 250–350 tys. zł. – W tym czasie, gdy prezes przemawiał w planetarium, obrabowano miejscowy lombard – mówili radni Koalicji Obywatelskiej.
Przygotowano także apel skierowany do Mariusza Kamińskiego, szefa resortu spraw wewnętrznych, z żądaniem wyjaśnień.
– W ocenie wielu mieszkańców tak liczne nagromadzenie funkcjonariuszy policji nie służyło celowi (…) a miało za zadanie przede wszystkim oddziaływanie represyjne wobec zgromadzonych mieszkańców chcących w sposób całkowicie pokojowy wyrazić swoje poglądy – cytowała fragment „Wyborcza”. Radni napisali także, że użyto „niewspółmiernie dużych sił policji” do znikomej skali zagrożenia.
O burzliwej sesji pisaliśmy tutaj.
Źródło: Gazeta Wyborcza