Nazwał Dudę „debilem”, właśnie poznał decyzję Sądu Najwyższego. OTO ostateczny wyrok w głośnej sprawie
To już koniec głośnej sprawy wpisu, w którym Jakub Żulczyk nazwał Andrzeja Dudę „debilem”. Sąd Najwyższy podjął ostateczną decyzję.
Kontrowersyjny wpis
Sprawa dotyczy wpisu, jaki pisarz Jakub Żulczyk opublikował na swoim profilu na Facebooku. Była to reakcja na post Andrzeja Dudy po wygranych przez Joego Bidena wyborach prezydenckich w USA. Prezydent nie pogratulował Bidenowi zwycięstwa, a „udanej kampanii”. Wówczas Żulczyk zamieścił komentarz, w którym nazywa Dudę „debilem”.
W marcu 2021 roku Żulczyk poinformował, że prokuratura postawiła mu zarzut znieważenia głowy państwa. Pisarz nie przyznał się do winy. Tłumaczył, iż wpis był wyrazem krytyki i zaniepokojenia działaniami Andrzeja Dudy, które „narażały na szwank międzynarodową reputację Polski”. Ostatecznie sąd zdecydował o umorzeniu postępowania. Sędzia tłumaczył, że słowa, którym Żulczyk określił prezydenta, nie można traktować w oderwaniu od całego wpisu. Uznał też, że stopień szkodliwości czynu jest znikomy.
Prokuratura zdecydowała się na apelację. Sąd apelacyjny utrzymał jednak wyrok z I instancji. Od tego wyroku skargę kasacyjną wniosła prokuratura okręgowa. Decyzję w tej sprawie podjął we wtorek Sąd Najwyższy. Prokuratura nie będzie zadowolona – SN oddalił kasację prokuratury w sprawie Żulczyka jako bezzasadną i utrzymał wyrok warszawskiego sądu apelacyjnego umarzający sprawę.
SN podkreślił, że sąd apelacyjny odniósł się do wszystkich zarzutów apelacji i prawidłowo przeprowadził kontrolę wcześniejszego orzeczenia. Prokuraturze po prostu nie spodobało się, że SA zrobił to nie po jej myśli.
Sąd Najwyższy przyznał przy tym, że sądy zazwyczaj uważają słowo „debil” za znieważając, ale „jednocześnie przyjęły”, że „w tych konkretnych okolicznościach, w tej konkretnej sprawie społeczna szkodliwość tego zachowania jest znikoma”.
Żulczyk komentuje
Sam Żulczyk napisał w mediach społecznościowych, że nie chciał komentować sprawy, ale „być może jest winien jakieś podsumowanie”. Pisarz stwierdził, że uważa sprawę za niebyłą.
– Jak mam nadzieję większość z Was kojarzy, moja krytyka prezydenta Dudy wynikała z tego, że moim zdaniem nie gratulując prezydentowi USA (wówczas elektowi) Bidenowi zadziałał na szkodę stosunków polsko-amerykańskich, które zawsze miałem za kluczowe dla dobrobytu i bezpieczeństwa Polski – napisał Żulczyk. – Tymczasem bandycka napaść Rosji na Ukrainę zmieniła wszystko. (…) Inne są nasze stosunki polsko-amerykańskie, inna jest nasza rola w Europie i w NATO. Inne jest zachowanie prezydenta Dudy. W skrócie, w lutym 2022 zaczęliśmy zapisywać zupełnie nową część podręcznika do historii. Moja sprawa jest na tym tle nie dość że drobnostką, tylko czymś zupełnie nieaktualnym i zwietrzałym. W wielkim skrócie, dzisiaj nic takiego nie miałoby miejsca. I nie ma to żadnego związku z moimi ani czyimkolwiek innymi sympatiami politycznymi, jak i, nazwijmy to, memogenną prezencją prezydenta Dudy – skwitował Żulczyk.
Źródło: Polsat News