Ziobro wyciągnie kolejne haki? W tle fundusz wyborczy PiS
Fundusz wyborczy PiS stał się przedmiotem zainteresowania Prokuratury Krajowej. Zbigniew Ziobro zaczął wyciągać zgromadzone haki.
Im bardziej Suwerenna Polska chce dostać dobre miejsca na listach wyborczych PiS, tym bardziej Zbigniew Ziobro pokazuje, co ma w swoich ciemnych szufladach. Można przypuszczać, że uruchomienie przecieku o śledztwie dotyczącym funduszu wyborczego PiS to tylko przygrywka. Prokuratura od dawna prześwietla premiera Mateusza Morawieckiego i to tam prawdopodobnie są umieszczone najmocniejsze armaty.
Śledztwo Prokuratury Krajowej
Jak informuje RMF FM, śląski wydział Prokuratury Krajowej prowadzi śledztwo w sprawie nielegalnego finansowania Prawa i Sprawiedliwości przez działaczy z Podkarpacia i Małopolski. Chodzi o fundusz wyborczy PiS.
Sprawa dotyczy byłego już prezesa jednej z państwowych spółek, który zbierał pieniądze np. wśród sympatyków PiS na szeroko rozumianą działalność polityczną. Wpłaty te nie były dokonywane na konto, tylko przekazywane z ręki do ręki. Chodzi o kwoty od kilkuset do kilkudziesięciu tysięcy złotych.
CBA razem z prokuratorami przesłuchało w tej sprawie już kilkadziesiąt osób. Świadkowie zeznają, że płacili pieniądze, bo jedną z argumentacji zbierającego prezesa spółki była potrzeba finansowania działalności Prawa i Sprawiedliwości.
RMF FM rozmawiało z byłym prezesem, który potwierdził, że prowadził zbiórki pieniędzy. Zastrzega jednak, że pieniądze nie były przeznaczone na finansowanie działalności politycznej PiS.
Era polityki haków
To było raczej pewne, że przed wyborami zacznie się w Zjednoczonej przez podział Prawicy szantażowanie i wyciąganie haków. Na pewno jest też masa taśm, chociażby z korupcji politycznej, która miała miejsce przy rozbijaniu Porozumienia Jarosława Gowina. Na to wszystko nakłada się podupadający na zdrowiu Jarosław Kaczyński i walka o rząd dusz po prawej stronie sceny politycznej.
Były senator PiS Jan Maria Jackowski był poniedziałkowym gościem programu „Onet Opinie”. Polityk został zapytany, jak w jego ocenie będą wyglądały przedwyborcze relacje między politykami Suwerennej Polski i PiS.
– Sądzę, że istnieje obszar wiedzy zgromadzonej w różnych archiwach, zarówno przez PiS, jak i przez Suwerenną Polskę, która może być elementem nieformalnego i zakulisowego nacisku i dialogu, o którym niestety opinia publiczna nie będzie wiedziała – mówił.
– Może się zdarzyć, że te elementy będą odgrywały kluczową rolę. Nagle przeczytamy jakąś rewelację o znanym polityku z obozu rządzącego, później przeczytamy o drugim. (…) Ten element tzw. polityki hakowej może być również używany – stwierdził.
Warto przypomnieć, że Jan Maria Jackowski jako pierwszy już dawno temu mówił, że rządy Zjednoczonej Prawicy skończą się jednym wielkim wzajemnym hakowaniem się.
Źródło: RMF FM