Poważna wpadka Morawieckiego na Litwie. Ktoś z PiS próbował go zdyskredytować?
Tydzień temu premier Mateusz Morawiecki był z wizytą na Litwie. W Wilnie doszło do zgrzytu dyplomatycznego wywołanego przez szefa rządu.
Premier Mateusz Morawiecki 2 maja przybył z wizytą do Wilna. Szef rządu spotkał się z prezydentem Gitanasem Nausedą oraz premier Ingridą Šimonytė.
Premier dziękuje Litwie
Rozmowy dotyczyły relacji dwustronnych, współpracy na polu energetycznym, gospodarczym i infrastrukturalnym. Poruszono także kwestie związane z bezpieczeństwem i oczywiście rozmawiano na temat wojny w Ukrainie. Podczas wizyty premier Mateusz Morawiecki złożył wieniec na Cmentarzu na Rossie.
Podczas wspólnej konferencji z szefową litewskiego rządu podkreślił wagę sojuszu z Litwą. – Przez wieki sojusz polsko-litewski sądził o sile Europy Wschodniej. Przez 200 lat jako narody musieliśmy się bić o wyplewienie rosyjskiego imperializmu – mówił.
Dodał, że „dzisiaj bestia rosyjskiego imperializmu znowu podnosi głowę”. – Wierzę w to, że nie uda się jej zwyciężyć, tak długo jak narody Europy Środkowej i wschodniej będą zjednoczone – oznajmił. Podziękował premier i prezydentowi Litwy za dbałość o polsko-litewskie relacje i za wzmacnianie współpracy gospodarczej.
Wpadka dyplomatyczna
Mateusz Morawiecki wręczył odznaczenia w Wilnie i tydzień po tej uroczystości okazuje się, że nie wszyscy są z tego zadowoleni. Onet.pl informuje, że szef rządu odznaczył dwóch kontrowersyjnych polityków. Chodzi o Waldemara Tomaszewskiego i Stanisława Pieszkę.
Litwini zarzucają im, że mimo członkostwa w litewskim parlamencie „nie trzymali się litewskiego stanowiska” i reprezentują „prorosyjską postawę”. Mer Wilna Robert Duchniewicz zwraca przede wszystkim uwagę na Pieszkę, który „jako poseł wstrzymał się od głosowania w sprawie przywrócenia niepodległości Litwy”.
–Wydarzyła się nieprzyjemna rzecz, wstrząsnęła mną – polonofilem. Wyobraźmy sobie, że premier Ingrida Simonyte pojechała do Polski i nagrodziła agentów, którzy uczestniczyli w zabójstwie ks. Jerzego Popiełuszki – tak obrazowo porównuje sytuację publicysta Rimvydas Valatka.
Strona litewska uważa, że Mateusza Morawieckiego wprowadzono w błąd i nie mają do niego wielkich pretensji. – Doradcy Morawieckiego popełnili błąd – powiedział litewski prawnik polskiej narodowości Czesław Okińczyc. Podejrzewa, że to mogła być celowa próba zdyskredytowania szefa polskiego rządu, bo „w Polsce rusza kampania wyborcza”.
Źródło: Onet.pl, premier.gov.pl