Rosyjska tenisistka pokonała na korcie Ukrainkę i powiedziała kilka słów nt. wojny. „Pragnę, aby w końcu…”
Rosyjska tenisistka Daria Kasatkina po meczu z ukraińską rywalką zabrała głos w sprawie wojny. – Pragnę, aby w końcu się skończyła – powiedziała zawodniczka.
Kasatkina o wojnie
Podczas turnieju WTA w Madrycie los skrzyżował ze sobą tenisistki z Ukrainy i Rosji. Daria Kasatkina zmierzyła się z Łesią Curenko. Rosjanka gładko wygrała (2:0, 6:4, 6:2) i awansowała do kolejnej rundy turnieju. Po meczu nie doszło do tradycyjnej w tenisie wymiany uprzejmości i uściśnięcia dłoni, co jest już normą w przypadku spotkań z udziałem tenisistek z Ukrainy i Rosji. Curenko wykonała jednak inny gest.
– Byłam szczęśliwa, że pomachała mi, kiedy opuszczałam kort – przyznała po meczu Kasatkina. Rosjanka zdobyła się też na komentarz w sprawie wojny w Ukrainie, który zaimponował kibicom.
– To jest najsmutniejsze, że wojna nadal trwa. Zawodnicy z Ukrainy mają wiele powodów, by nie podawać nam rąk. W pełni to akceptuję. Smutna sytuacja… – powiedziała Kasatkina. – Ci ludzie przeżywają dramat. Nie potrafię sobie wyobrazić jak to jest niemieć w domu, że ktoś zabiera go w brutalny sposób. Koszmar. Pragnę, aby ta wojna w końcu się skończyła – dodała tenisistka.
Warto przypomnieć, że w marcu Łesię Curenko spotkała podczas innego turnieju przykrość. Wycofała się z turnieju w Indian Welles przed meczem z Białorusinką Areną Sabalenką. Curenko miała atak paniki, na który wpłynęła rozmowa z szefem WTA Steve Simon. Działacz stwierdził, że Ukrainka nie powinna „denerwować się” faktem, że Rosjanki i Białorusinki popierają rosyjską inwazję, bo „mają do tego prawo”.
Rosjanie grają w tenisa
Już wcześniej na tenisowych kortach dochodziło do pojedynków zawodniczek z Ukrainy i Rosji, po których tenisistki nie wymieniały zwyczajowych uprzejmości. I trudno się Ukrainkom dziwić. WTA zachowuje się w stosunku do reprezentantów kraju-agresora bardzo liberalnie. Od początku inwazji dopuszczają do udziału w turniejach zawodników i zawodniczki z Rosji i Białorusi. Tylko organizatorzy Wimbledonu wyłamali się z tego, a w efekcie organizacje rządzące światowymi tenisem uznały, że… nie przyznają za ten turniej punktów. I w tym roku organizatorzy wielkoszlemowego turnieju ugięli się i znieśli zakaz. Rosjanie i Białorusini będą mogli zagrać w Wimbledonie pod kilkoma warunkami, jak gra pod neutralną flagą czy niemanifestowanie popracia dla reżimu Władimira Putina. A trzeba pamiętać, że prowokacje ze strony Rosjan się zdarzają. Przykład? Anastasia Potapowa, która wyszła sobie na kort w koszulce… Spartaka Moskwa.
Kilka gorzkich słów pod adresem WTA powiedziała niedawno inna ukraińska tenisistka, Elina Switolina.
– Ukraińskie tenisistki nie otrzymują od WTA wystarczającego wsparcia w obliczu inwazji Rosji na nasz kraj. WTA powinno zrobić więcej, znacznie więcej, w wielu kwestiach – powiedziała 28-letnia zawodniczka, która po urlopie macierzyńskim wróciła do rywalizacji.
Źródło: Wprost